"Warto na ostatnich metrach wyścigu dać z siebie wszystko"
Idzie bój o przyszłość Polski, warto jeszcze na tych ostatnich metrach wyścigu dać z siebie wszystko, żeby wygrać - mówił w Grudziądzu kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski. Marszałkowi towarzyszyła jego matka Jadwiga, która urodziła się w tym mieście.
- Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim, którzy zechcieli oddać głos na mnie w pierwszej turze wyborów. Chciałem szczególnie podziękować tu w Grudziądzu, gdzie uzyskałem tak znakomity wynik. Gdyby tak poszło w reszcie kraju, to byśmy nie mieli drugiej tury - mówił Komorowski podczas krótkiego wystąpienia na grudziądzkim rynku.
- Mam świadomość, że te 53% głosów oddane na mnie to zasługa mojej mamy, która w Grudziądzu się urodziła oraz pewnie paru Komorowskich, którzy tutaj odegrali istotną rolę w ramach Centrum Wyszkolenia Kawalerii przed wojną. Serdecznie dziękuję za głosy i bardzo proszę o głosowanie jeszcze skuteczniejsze w niedzielę. Każdy głos jest naprawdę na wagę złota - dodał kandydat na prezydenta. W pierwszej turze w Grudziądzu Komorowski otrzymał 52,93% głosów, a jego konkurenta Jarosława Kaczyńskiego poparło 23,66% wyborców.
Wizytę w Grudziądzu Komorowski i jego matka rozpoczęli od przejścia przez targowisko miejskie, gdzie kupili maliny i pomidory. Kandydat rozmawiał też z mieszkańcami i składał autografy na ulotkach wyborczych. Potem Komorowski obejrzał kamienicę przy ulicy Fortecznej, gdzie urodziła się jego matka. Ojciec Jadwigi Komorowskiej był oficerem miejscowego Pułku Artylerii Lekkiej - Jestem zachwycona Grudziądzem. Nie myślałam, że urodziłam się w tak pięknym mieście. Opuściłam je mając cztery latka. Pamiętam, że mieszkaliśmy na pierwszym piętrze. Zdaje mi się, że dom nie był otynkowany, jak jest teraz. Na podwórzu bawiłam się lalkami z koleżankami. Jedna z nich nazywała się Makowska. Mama często przez okno wołała mnie, aby przyszła po kanapkę - wspominała matka kandydata na prezydenta.
Jadwiga Komorowska powiedziała, że jest przekonana, że jej syn wygra wybory. - Jestem optymistką, jestem spokojna o wynik wyborów. Syn na pewno wygra wybory. Wiem, że będzie dobrym prezydentem. Jest bardzo dobrym człowiekiem, ma Polskę w sercu. Robił wiele dobrego dla kraju. Zawsze cechowała go odwaga i rzetelność. Dobrze sobie radził, chyba i tym razem sobie poradzi - powiedziała. Komorowska zaznaczyła, że byłoby źle, gdyby wygrał Jarosław Kaczyński. - Wiem, że ludzie się zmieniają, ale czy tak radykalnie? - dodała.
Komorowski zapowiedział też, że jeśli wygra wybory, w ciągu 500 dni jego kadencji rozpocznie się budowa tysiąca kilometrów nowych dróg. Marszałek sejmu podkreślił, że jeśli zostanie prezydentem, to "w ciągu pierwszych 500 dni kadencji rozpocznie się budowa tysiąca kilometrów nowych dróg": autostrad, dróg krajowych i lokalnych oraz obwodnic miast. Przypomniał także, że obecnie trwa budowa 1410 kilometrów dróg, co jest zasługą rządu PO.
- Ta autostrada, na której budowie jesteśmy, została wyrzucona przez rząd PiS do kosza. Oni chcieli prowadzić inwestycję w całości z pieniędzy państwowych, podczas gdy w budżecie nie było na to funduszy - mówił minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, który towarzyszył Komorowskiemu.
Minister zapewnił, że wszystkie budowane odcinki autostrad zostaną wykonane w terminie. Zapowiedział też, że w przyszłym tygodniu zostaną podpisane trzy umowy na budowę kolejnych odcinków: dwóch na trasie A-1 między Toruniem i Strykowem oraz jednego na podkarpackim odcinku A-4. Komorowski zadeklarował, że nie rezygnuje z wdrożenia idei jednomandatowych okręgów wyborczych. Zaznaczył jednak, iż nie ma obecnie w sejmie większości potrzebnej do przeforsowania takiej zmiany w odniesieniu do wyborów parlamentarnych (wymagałoby to zmiany konsytuacji), choć w jego opinii może się to udać w przypadku wyborów samorządowych.
- Mamy już w Polsce 2400 jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach wójtów i burmistrzów. Skoro wszystkie siły polityczne wiedzą, że dobrze wybiera się wójtów i burmistrzów, to zgodzą się na taki wybór radnych - mówił marszałek sejmu.