Zdemolowali antyaborcyjne auto przed szpitalem. Oblali je czerwoną farbą
Samochód należy do działaczy fundacji "Pro-Prawo do życia".
Nieznani sprawcy oblali antyaborcyjny samochód czerwoną farbą. Auto stało przed warszawskim szpitalem im. prof. Witolda Orłowskiego. Należy do działaczy fundacji "Pro-Prawo do życia", którzy organizują pikiety pod szpitalami, w których dokonuje się aborcji.
Działacze fundacji "Pro-Prawo do życia" 19 czerwca postawili pod tą placówką samochód oklejony plakatami z antyaborcyjnymi hasłami. Auto stanęło przed głównym wejściem do szpitala.
Nie wszystkim spodobała się ta kampania. W sobotę 20 sierpnia ktoś zdemolował auto. - Jest oblany czerwoną farbą z każdej strony. Na ziemi leżą puszki. Samochód jest otoczony taśmą biało-czerwoną – relacjonuje reporter tvnwarszawa.pl.
Powtórka
To nie pierwszy taki incydent. Pod koniec czerwca nieznani sprawcy zniszczyli plakaty zawieszone na antyaborcyjnym samochodzie. - Banery na samochodzie zostały zamalowane. Sprawcy wymalowali na nim sprayem feministyczne symbole oraz zdewastowali antyaborcyjne grafiki, czyniąc je całkowicie nieczytelnymi – mówi Mariusz Dzierżawski z zarządu fundacji. - Nie wiadomo, kto to zrobił. Można się domyślać, że zwolennik aborcji. Tam był monitoring, więc gdyby policji się chciało, może przeprowadzić skuteczne śledztwo. Ale policja w dalszym ciągu jest proaborcyjna - dodaje.
- Na zniszczonym w Warszawie samochodzie wandale napisali sprayem "prawa kobiet!”. A przecież połowa dzieci, na których dokonuje się aborcji, to dziewczynki – mówi Dawid Wachowiak, warszawski koordynator fundacji i dodaje: - Tak właśnie wygląda wolność słowa według feministek i innych zwolenników aborcji. My pokazujemy, czym aborcja jest i jak wygląda. Nie potrafią z tym polemizować więc za wszelką cenę chcą ukryć prawdę o niej przed społeczeństwem. Będziemy prowadzić naszą akcję tak długo, aż w szpitalu przestanie się abortować dzieci.
- Kobiety nie mają prawa decydować o własnym ciele? Oraz o tym, czy chcą urodzić dziecko? - pyta reporterka WawaLove.pl
- Każdy ma do tego prawo. Ale nikt nie ma prawa decydować o zabiciu innego człowieka. Nawet swojego dziecka - odpowiada Dzierżawski.
Kampania Szpitale bez aborterów trwa od kilku miesięcy. Działacze Fundacji organizują regularne pikiety pod szpitalami, w których dokonuje się aborcji. Planują także zakup kolejnych samochodów oklejonych plakatami, które postawią pod innymi szpitalami.
Reporterka WawaLove.poprosiła Szpital Orłowskiego o komentarz w tej sprawie i potwierdzenie aborcji wykonywanych w placówce. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
źródło: tvnwarszawa.pl
Jesteś świadkiem zdarzenia w Warszawie, które jest dla Ciebie ważne? Widzisz coś ciekawego? Skontaktuj się z nami przez Facebooka lub na wawalove@grupawp.pl.