Wałęsa: nie ufałem Micewskiemu
Lech Wałęsa, komentując publikację
"Rzeczpospolitej", że znany działacz katolicki, historyk i
publicysta Andrzej Micewski współpracował z SB i pod koniec 1980
r. nieomal nie został redaktorem naczelnym "Tygodnika Solidarność"
(TS), powiedział, że od początku nie darzył go zaufaniem.
12.08.2006 | aktual.: 12.08.2006 14:22
Jak napisała "Rz" Micewski prawie dopiął swego. 6 grudnia 1980 r. Wałęsa podpisał i wręczył mu nominację na organizatora oraz szefa związkowego tygodnika i wydawnictwa.
Wałęsa powiedział, że nie znał wcześniej Micewskiego, a na funkcję szefa "TS" musiał mieć rekomendację prymasa lub kogoś z jego bliskiego otoczenia.
Ja mu nie ufałem. Od początku mi nie leżał, nawet z wyglądu fizycznego- wyjaśnił b. przywódca "Solidarności".
Wałęsa wyjaśnił, że aby nie dopuścić do objęcia przez Micewskiego stanowiska redaktora naczelnego "TS" poddał jego kandydaturę pod ocenę związkowcom. Gdy przepadł w głosowaniu, to ja wówczas wystawiłem na tę funkcję Tadeusza Mazowieckiego, który został poparty. Od tego czasu byłem wrogiem dla Micewskiego, nie mógł mi tego wybaczyć - dodał b. prezydent.
"Rz" dotarła do dokumentów niezbicie dowodzących, że Andrzej Micewski (zmarł w 2004 r.) autor głośnych książek o najnowszej historii Polski udzielał pod pseudonimami "Michalski" i "Historyk" informacji Służbie Bezpieczeństwa przez 10 lat, od połowy lat 70.
Micewski, którego sympatią obdarzał prymas Stefan Wyszyński i który był doradcą społecznym prymasa Józefa Glempa, rozmawiał z generałami z MSW (w tym z szefem IV Departamentu - Zenonem Płatkiem) o najważniejszych sprawach Kościoła i kraju.
Historycy nie mają wątpliwości - pisze "Rzeczpospolita". Micewski był współpracownikiem SB, ale czasami urywał się MSW. To przykład działacza katolickiego o ogromnych ambicjach politycznych, ale gdy nie było pola do ich realizacji, świadomie wchodził w układ z SB - ocenia doradca prezesa IPN, historyk Antoni Dudek.