W TVP znów o sędziach. "Propagandziści PRL by przyklasnęli"
W TVP pojawił się materiał informujący o "rysie biograficznym sędziów SN". Pokazano tych, którzy byli związani z systemem komunistycznym. Prawicowe i narodowe media wracają do tych przykładów regularnie. - Nasze możliwości są nieduże wobec tej propagandowej machiny - mówi Bartłomiej Przymusiński, sędzia i rzecznik prasowy stowarzyszenia sędziów polskich Iustitia.
Nazwiska sędziów, którzy orzekali w sprawach działalności antykomunistycznej, a czasem wydawali wyroki skazujące były już wielokrotnie pokazywane w mediach. Chodzi o sędzię Dorotę Rysińską, Andrzeja Siuchnińskiego i Mariana Bulińskiego. Od czasu protestów przypominają o nich prawicowe portale jak wpolityce.pl czy niezalezna.pl podkreślając, że sędziowie wymagają wymiany, bo są "komunistycznym złogiem". W tej retoryce jest też utrzymany materiał TVP Info.
- Ewidentnie te wszystkie "kampanie" przeprowadzane są po to, by rząd mógł łatwiej przejąć sądownictwo. Tworzyć wrażenie, że dzięki zmianom pozbędą się złych ludzi - mówi Bartłomiej Przymusiński, sędzia i rzecznik prasowy stowarzyszenia sędziów polskich Iustitia.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W materiale odniesiono się do trzech z ponad 80-ciu sędziów. Przeszłość tych kilku osób bywa jednak traktowana przez opinię publiczną, jak historia całego środowiska sędziowskiego. - Hejt ze strony mediów i władzy jest uciążliwy. Sędziowie żyją przez to w napięciu i stresie. Na szczęście spotykamy się też z życzliwością, ludzie zapewniają o swoim wsparciu - wyjaśnia Przymusiński.
I dodaje: - Nie chcę w ten sposób przeczyć temu, że kilku na ponad dziesięć tysięcy sędziów działało za czasu komunistycznych władz. Uważam jednak, że powinna tu obowiązywać zasada indywidualnej odpowiedzialności. Tym bardziej, że na tej nagonce ucierpią też sędziowie, który walczyli z represjami w tamtych czasach. To jest tak, że ubrał się diabeł w ornat i ogonem na mszę dzwoni. Propagandziści PRL pewnie by przyklasnęli widząc, co robi władza i media publiczne.
Jak podkreśla Przymusiński sędziowie staraj się przeciwdziałać wizerunkowi, jaki tworzy telewizja publiczna. - Wychodzą do ludzi, starają się tłumaczyć, jak rzeczywiście wygląda sytuacja, o co w tym wszystkim chodzi od strony prawnej. Pozostaje jednak ciągły niedosyt i pragnienie, by zrobić więcej. Niestety, nasze możliwości są nieduże wobec tej propagandowej machiny, która dysponuje milionami budżetowych pieniędzy. Nie przestaniemy jednak mówić, że te zmiany to tak naprawdę wyjście ze wspólnoty europejskiej - podsumowuje.