W sprawie imigrantów Bawaria grozi rządowi Merkel skargą do TK
Rząd Bawarii wezwał władze RFN do ograniczenia napływu imigrantów i zagroził, że w przeciwnym razie skieruje do Trybunału Konstytucyjnego skargę przeciwko rządowi Angeli Merkel. Poinformował o tym w Monachium szef bawarskiego MSW Joachim Herrmann. Rząd w Berlinie reaguje ze spokojem na pogróżki koalicjanta. Merkel nadal traci poparcie.
09.10.2015 | aktual.: 09.10.2015 20:49
Szef bawarskiego Herrmann wyjaśnił, że we wniosku do TK władze landu będą argumentowały, iż obecna polityka migracyjna rządu centralnego "naraża na szwank zdolność do działania" Bawarii. Zastrzegł, że ma nadzieję, iż Bawaria nie będzie musiała sięgać po aż tak drastyczny środek.
Bawaria chce ponadto, by imigranci, którzy nie mają szans na uzyskanie statusu azylanta, bądź uchodźcy, byli cofani od razu na granicy z Austrią. Jeżeli rząd centralny nie podejmie skutecznych kroków, Bawaria będzie zmuszona do działań na własną rękę - oświadczył Herrmann.
Szef urzędu kanclerskiego Peter Altmaier powiedział, że "nie zawraca sobie głowy" możliwością skargi do TK, gdyż rząd dokładnie przestrzega konstytucji. To właśnie konstytucja zobowiązuje nas do pomocy ludziom, którzy są w potrzebie - zaznaczył Altmeier. Zaufany współpracownik Merkel został w tym tygodniu wyznaczony na koordynatora polityki migracyjnej.
Telewizja publiczna ZDF nazwała inicjatywę władz bawarskich "ultimatum pod adresem Merkel". Ekspert prawny ZDF zastrzegł, że sprawy azylu oraz ochrony granicy znajdują się zgodnie z obowiązującym w Niemczech prawem w gestii władz centralnych. Działania na własną rękę Bawarii byłyby złamaniem prawa - ocenia ZDF.
Premier Bawarii Horst Seehofer zapowiedział utworzenie ponad 3700 nowych etatów w aparacie administracyjnym, policji, w sądownictwie oraz w szkolnictwie. Planowane jest zatrudnienie 1,7 tys. dodatkowych nauczycieli. Bawaria chce w przyszłym roku wydać na ten cel prawie pół miliarda euro.
"Granice możliwości"
Granicząca z Austrią Bawaria przyjmuje większość uchodźców wędrujących z Bliskiego Wschodu i Afryki przez Turcję, Grecję i Bałkany do Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej. Codziennie przez granicę austriacko-niemiecką przedostaje się do Bawarii kilka tysięcy imigrantów. Od 1 września do 3 października do Bawarii wjechało w ten sposób 225 tys. osób.
Seehofer od miesięcy krytykuje politykę migracyjną Merkel, zarzucając jej zachęcanie uchodźców do przyjazdu do Niemiec. W wywiadzie dla piątkowego wydania "Bilda" premier oświadczył, że Bawaria "dotarła do granic swoich możliwości".
- Wskutek błędnych sygnałów wysyłanych z Niemiec w obozach dla uchodźców na Bliskim Wschodzie powstało "zjawisko zasysania" z przesłaniem: Niemcy chcą, abyśmy przyjechali. Dlatego Angela Merkel musi teraz jasno powiedzieć: jesteśmy ludzcy, pomagamy, ale nasze możliwości są ograniczone - powiedział Seehofer "Bildowi".
Zgrzyty w koalicji
Seehofer jest też szefem rządzącej w Bawarii Unii Chrześcijańsko-Społecznej CSU - partii, która tworzy koalicyjny rząd Merkel. Jego ostra krytyka pod adresem kanclerz osłabia rząd.
Seehofer zaprzeczył sugestii "Bilda", że chce doprowadzić do ustąpienia Merkel. - To całkowita bzdura. Chcę rozwiązać problem. Problemem nie jest Angela Merkel, lecz duża liczba uchodźców - wyjaśnił. Jego zdaniem konieczne jest ograniczenie liczby imigrantów. - Mówienie, że mamy do czynienia z wędrówką ludów i poradzimy sobie, nie rozwiąże problemu - zastrzegł bawarski polityk.
Merkel potwierdziła w środę w wywiadzie dla ARD, że nie zamierza wstrzymać przyjmowania uchodźców, którzy uciekli z terenów objętych wojną domową. - Damy radę - zapewniła szefowa rządu.
Z najnowszego sondażu telewizji ZDF wynika, że tylko 46 proc. Niemców ocenia pozytywnie politykę migracyjną rządu. 48 proc. ma o niej krytyczne zdanie. Odsetek osób, które wierzą w to, że Niemcy poradzą sobie z problemem migracji, spadł w ciągu dwóch tygodni z 57 proc. do 45 proc. 74 proc. obawia się, że wydatki na integrację uchodźców doprowadzą do cięcia funduszy na inne cele. 62 proc. boi się wzrostu przestępczości.
W rankingu najpopularniejszych polityków Merkel znajduje się, tak jak dwa tygodnie temu, na czwartym miejscu z wynikiem najgorszym od początku rozpoczętej w grudniu 2013 roku kadencji.
Z Berlina Jacek Lepiarz