W sobotę w Krakowie Marsz Tolerancji i pochód Młodzieży Wszechpolskiej
Geje i lesbijki nie chcą dostać kamieniami i butelkami po głowie. By uniknąć konfrontacji z Młodzieżą Wszechpolską, ustalając trasę z Adamem Młotem, pełnomocnikiem prezydenta Krakowa ds. bezpieczeństwa imprez masowych, organizatorzy Marszu Tolerancji zastrzegli jej tajność. Wiadomo jednak, że start nastąpi o godz. 13 na pl. Matejki, a celem jest Rynek Główny. Nie podano do publicznej wiadomości nazw ulic, którymi przejdzie marsz.
Nawet w trakcie możemy zmienić trasę - zastrzega Samuel J. Nowak, prezes Fundacji Kultura dla Tolerancji, organizującej marsz. Trudno jednak będzie nie zauważyć demonstrantów, bo prócz barwnych strojów mają mieć gwizdki i tęczowe balony. Zgodnie z obowiązującym prawem, obydwie grupy złożyły w krakowskim magistracie zgłoszenie o planowanych marszach, podając ich przybliżone trasy. Prezydent Krakowa nie wydaje zezwoleń na manifestacje, może jedynie ich zabronić, o ile dopatrzy się zagrożenia życia dla mieszkańców.
Trudno się tego doszukać w tych marszach - twierdzi rzecznik prezydenta Marcin Helbin. Nie można jednak wykluczyć groźnych incydentów. Adam Młot mówi, że i tak nie może nic zrobić. Możemy tylko chronić uczestników demonstracji i próbować nie dopuścić do bezpośredniego starcia - dodaje.
Do utarczek dochodziło już w poprzednich latach, kiedy kamienie i butelki leciały na głowy maszerujących gejów i lesbijek, choć porządku strzegła policja. W Marszu Tolerancji pójdzie w sobotę ok. dwóch tysięcy uczestników. Młodzież Wszechpolska zgłosiła stu manifestantów. Brygady policyjne, które będą ochraniać obydwie grupy wesprze aż 130 strażników miejskich. Protestujący przeciw Marszowi Tolerancji mieszkańcy Krakowa martwią się jednak o bezpieczeństwo innego rodzaju. "Zagrożeniem jest grzech sodomii, który się u nas rozplenia" - argumentują w listach, a w e-mailach straszą prezydenta Krakowa, że pochłoną go ognie piekielne, jeśli do dopuści do marszu.
Na Zachodzie
Marsze gejów i lesbijek mają zachodnie korzenie. Tam jednak z manifestacji politycznych zamieniły się z czasem w festiwale przypominające parady w Rio de Janeiro. Tak jest m.in. w Niemczech i Holandii. W Polsce nadal są organizowane jako protesty przeciw dyskryminacji.
Historia marszów w Polsce
1998. Pierwsza próba zorganizowania wiecu przeciwko dyskryminacji osób homoseksualnych. W Warszawie, pod kolumną Zygmunta, trzech mężczyzn z zasłoniętymi twarzami trzyma tabliczki ze swoimi zawodami.
1 maja 2001. Pierwsza Parada Równości przeszła ulicami Warszawy, uczestniczyło w niej około 300 osób, było spokojnie, bez incydentów.
1 maja 2002. Kolejna Parada Równości w stolicy. Maszeruje 1000 osób, wśród nich politycy. 1 maja 2003. Trzecia Parada Równości w Warszawie. Przychodzi kilka tysięcy osób.
Kwiecień 2004. Marsz Równości w Krakowie zaatakowany przez bojówki złożone z pseudokibiców, chuliganów i prawdopodobnie Młodzieży Wszechpolskiej. W stronę pokojowej demonstracji lecą butelki, kamienie i worki z kwasem solnym. Kilka osób rannych, kilka zatrzymanych przez policję.
Czerwiec 2004. Prezydent Warszawy Lech Kaczyński zakazuje Parady Równości, bo "promuje homoseksualizm".
Listopad 2005. Pierwszy Marsz Równości w Poznaniu. Kilkaset osób zostało zaatakowanych przez kontrdemonstrantów.
Kwiecień 2005. Krakowski Marsz Równości odwołany ze względu na śmierć Papieża.
11 czerwca 2005. Prezydent Kaczyński ponownie zakazuje Parady Równości. Kilka tysięcy osób, w tym czołowi polscy politycy, ludzie nauki i kultury wychodzą na ulice Warszawy, by zaprotestować nielegalnie przeciw łamaniu praw człowieka.
19 listopada 2005. Marsz Równości w Poznaniu zakazany przez prezydenta Grobelnego. Osoby, które jednak przyszły, zostały rozgonione przez policję.
26 i 27 listopada 2005. Protesty w całej Polsce przeciwko wydarzeniom w Poznaniu. W Warszawie, Krakowie, Gdańsku Wrocławiu, Katowicach, Elblągu, Rzeszowie i Toruniu odbywają się wiece pod hasłem "Reanimacja demokracji - Marsz Równości idzie dalej".
Marsz Wszechpolaków Rodzina daje życie - pod takim hasłem odbędzie się tegoroczny Marsz Tradycji, organizowany przez Młodzież Wszechpolską jako wyraz sprzeciwu wobec Marszu Tolerancji. Tylko normalna rodzina jest filarem narodu i może wychować obywatela do życia w społeczeństwie - przekonywał na krakowskim Rynku Paweł Kusak, wiceprezes okręgu małopolskiego MW.
Nasz sprzeciw to nie próba dyskryminacji homoseksualistów, ale obrona wolności mieszkańców Krakowa, którzy będą zmuszeni do oglądania tej brzydoty i ohydztwa - mówi Marcin Stroński, prezes okręgu małopolskiego MW. Marsz sodomitów jest próbą prowokacji, obrazą uczuć religijnych i godzi w zasadę tolerancji osób, dla których promocja dewiacji jest złem.
Będziemy próbowali zablokować marsz wyłącznie legalnymi sposobami - zapewniają.
Katarzyna Kachel, KJ