W Sejmie o zagranicy, płaskostopiu i wódce mao‑tai
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przedstawił w Sejmie informację o założeniach polityki zagranicznej w 2008 roku. W kilkugodzinnej debacie posłowie nie tylko recenzowali wystąpienie szefa polskiej dyplomacji, mówili też o płaskostopiu politycznych oponentów i chińskiej wódce mao-tai.
07.05.2008 | aktual.: 07.05.2008 18:41
Posłowie Platformy chwalili Sikorskiego i odpierali formułowane wcześniej przez przedstawicieli PiS zarzuty, co do treści wystąpienia szefa polskiej dyplomacji.
Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski przekonywał, że wbrew twierdzeniom PiS wystąpienie Sikorskiego zawierało koncepcję polityki załatwiania konkretnych spraw i popierania polskiego interesu narodowego.
Według polityka PO, polityka zagraniczna w wykonaniu obecnego rządu jest otwarta na inne środowiska i inne partie oraz nie jest elementem konfrontacji wewnętrznej. Politykę konfrontacji, w ocenie Niesiołowskiego, próbują kontynuować przedstawiciele PiS.
_ Do PiS-u ciągle nie dociera prawda dosyć jasna, że Niemcy nie prowadzą już z nami wojny, że wojna już się skończyła a Niemcy razem z nami są w UE, są naszym sąsiadem i są państwem generalnie przyjaznym Polsce_ - powiedział Niesiołowski.
W jego opinii, wystąpienia polityków PiS świadczą o tym, że niektórzy tak twardo stoją na gruncie interesu narodowego, że dostali płaskostopia.
Wolę być w partii z płaskostopiem, niż mieć przetrącony kręgosłup polityczny - ripostował w swoim wystąpieniu Zbigniew Girzyński z PiS.
Niesiołowski mówił też m.in. o zbliżającej się olimpiadzie w Pekinie. Mamy prawo oczekiwać tego, że świat znajdzie formułę, by opowiedzieć się po stronie bitych a nie bijących - powiedział wicemarszałek. W swoim wystąpieniu podkreślił, że polityka nadmiernego głaskania chińskiego smoka nie jest dobrą polityką.
Wicemarszałek z sejmowej trybuny wdał się w słowne utarczki z siedzącym na sali posłem Lewicy Tadeuszem Iwińskim, który zarzucił mu nieścisłości, jeśli chodzi o wymienione przez niego nazwiska chińskich przywódców. Nie będziemy dyskutować panie pośle, pan w ogóle wszystko wie - odparował Niesiołowski.
Z kolei Iwiński, który przemawiał kilkanaście minut po Niesiołowskim, zaprosił wicemarszałka w wolnej chwili na kieliszek chińskiej wódki mao-tai dla wyjaśnienia chińskich nieporozumień ze środowej debaty.
W swoim wystąpieniu poseł Lewicy ocenił, że wystąpienie Sikorskiego było znacznie bardziej racjonalne niż expose sprzed roku niezapomnianej minister Anny Fotygi. Jednak- podkreślił - nie oznacza to, że należy być w pełni zadowolonym.
Nie wystarczy niezła diagnoza, potrzeba należytej terapii - mówił Iwiński. Poseł ocenił też, że w kwestii Traktatu Lizbońskiego doszło do zderzenia naiwności rządu z eurosceptycznym PiS-em. Rząd uległ szantażowi PiS-u i mamy dziś sytuację, w której prezydent Lech Kaczyński narusza konstytucję, art.122, który mówi jasno, że prezydent ma na podpisanie ustawy, która wychodzi z Sejmu, 21 dni - powiedział Iwiński. Jak zwrócił uwagę, ustawa dotycząca ratyfikacji Traktatu opuściła Senat 2 kwietnia.
Prezydent podpisał już ustawę upoważniającą go do ratyfikacji Traktatu; z samą ratyfikacją Lech Kaczyński - jak mówi - czeka na ustawę kompetencyjną, którą chce podpisać tego samego dnia co Traktat.
Lena Dąbkowska-Cichocka z PiS pytała z kolei Sikorskiego o stosunki polsko-niemieckie. Ciekawa była m.in. obecnego stanowiska ministra wobec gazociągu północnego, o którym - jak przypomniała - Sikorski w przeszłości, jako szef MON, wypowiedział się w kontekście paktu Ribbentrop-Mołotow.
Sikorski odpierał skierowane pod adresem obecnych władz zarzuty. Szef MSZ odniósł się m.in. do wypowiedzi posła PiS Pawła Kowala, który podczas debaty nad informacją apelował m.in. wsparcie ukraińskich aspiracji unijnych. Według Sikorskiego, Kowal powtórzył mantrę o odwracaniu się od Ukrainy. Nie wiem, ile jeszcze można wykonać gestów i otrzymać podziękowań za działania, które rząd poczynił. Z Ukrainą mamy codzienny kontakt - podkreślił minister.
Nie zgodził się też z zarzutem dotyczącym prowadzenia niekonsekwentnej polityki wobec Białorusi. Zdaniem Sikorskiego, twierdzenie takie jest wynikiem braku zrozumienia realiów białoruskich.
Szef MSZ zapewnił też posła Kowala, że nie traktuje źle Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych w sprawach personalnych. Nie przyszłoby nam do głowy wysyłanie do zaopiniowania przez komisję kandydatów na ambasadorów, których nominacje zostały wystawione - mówił.
Sikorski nie zgodził się z twierdzeniem Marka Borowskiego, który powiedział w debacie, że Polska oddała Kartę Praw Podstawowych. Szef MSZ podkreślił, że Polska przyjęła Kartę, zawarowała sobie jedynie możliwość niestosowania wszystkich jej zapisów w wewnętrznym orzecznictwie.
Odpowiadając na pytanie Jolanty Szymanek-Deresz, co MSZ zrobiło, aby zbliżyć się z Serbią, Sikorski błagał posłankę o czytanie gazet. Podpisałem w zeszłym tygodniu umowę stowarzyszeniową UE z Serbią. Wymagało to błyskawicznych działań premiera, rady ministrów, aby dali na to zgodę - powiedział.
Szef MSZ odniósł się również do zarzutu prowadzenia mało skutecznej polityki rozwojowej i humanitarnej. MSZ ma w tym roku najwyższy w historii budżet na pomoc rozwojową; w tym roku po raz pierwszy, w trzy dni po jego uchwaleniu, były rozpisane konkursy dla organizacji pozarządowych, aby mogły ruszyć z finansowaniem programów - powiedział Sikorski. Nawiązując do pytań o kwestię budowy w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej Sikorski powiedział, że postulat prowadzenia rozmów w sprawie tarczy z USA jak równy z równym jest szlachetnym postulatem - ale jak zaznaczył - z jedynym światowym supermocarstwem powinniśmy rozmawiać jak przyjaciel z przyjacielem.
Gdyby hegemonia amerykańska była taka, jaka była kiedyś radziecka, to w ogóle byśmy nie negocjowali - powiedział. To, że tak potężne państwo rozmawia z nami, dowodzi tego, że ta hegemonia jest łagodna jak na standardy światowe - dodał.