W Meksyku rozpoczęły się wybory prezydenckie
W Meksyku rozpoczęły się wybory prezydenckie. Sondaże zapowiadają porażkę obozu prezydenta Felipe Calderona sprawującego władzę od 12 lat. Faworytem jest kandydat opozycyjnej Partii Instytucjonalno-Rewolucyjnej (PRI), Enrique Pena Nieto.
01.07.2012 | aktual.: 01.07.2012 17:10
Blisko 80 milionów uprawnionych do głosowania wybierze także nowy parlament oraz gubernatorów, burmistrzów i lokalne przedstawicielstwa w sześciu stanach kraju. Lokale wyborcze czynne są od godz. 15 do godz. 1 w poniedziałek.
Z przedwyborczych sondaży wynika, że Nieto, którego oprócz PRI popiera także Zielona Partia Ekologiczna Meksyku (PVEM), może liczyć na 41-44 proc. głosów. Na drugim miejscu z poparciem 23-31 proc. plasuje się kandydat lewicowej Partii Rewolucji Demokratycznej (PRD) Andres Manuel Lopez Obrador.
Dopiero na trzecim miejscu z 20-procentowym poparciem znajduje się kandydatka rządzącej Meksykiem od 12 lat konserwatywnej Partii Akcji Narodowej (PAN) Josefina Vazquez Mota.
PRI rządziła Meksykiem nieprzerwanie przez 71 lat, oddając władzę dopiero w 2000 roku. Według przeciwników tego ugrupowania jej rządy charakteryzowały autorytaryzm, korupcja i represje. Zwycięstwo, które odniósł w wyborach prezydenckich z 2000 r. Vincente Fox z PAN, zapoczątkowało nową erę meksykańskiej demokracji i wzbudziło nadzieję na zmiany. Po 12 latach kraj pogrążony jest w wojnie narkotykowej, a wzrost gospodarczy jest powolny. Dwóm kolejnym rządom PAN nie udało się przeforsować w kontrolowanym przez opozycję Kongresie reform strukturalnych.
Za swój główny cel w przypadku zwycięstwa Nieto uznał walkę z biedą. Także pozostali kandydaci deklarowali walkę z ubóstwem. Ocenia się, że blisko połowa ze 112 mln mieszkańców Meksyku dotknięta jest tym problemem.
Meksyk boryka się też z problemem przestępczości. Nieto zapowiedział, że wyśle w regiony o najwyższych wskaźnikach przestępczości wojsko i policję. W walkach między gangami handlującymi narkotykami a siłami bezpieczeństwa zginęło w minionych pięciu latach według oficjalnych danych ponad 47 tys. osób. Organizacje pozarządowe oceniają, że w tym czasie mogło zginąć nawet 60 tys. ludzi, a 20 tys. uznano się za zaginionych.