W Krakowie rośnie poczucie zagrożenia
Według policyjnych raportów w Krakowie od kilku lat spada przestępczość. Jednak badania UJ pokazują, że mieszkańcy nie wierzą tym statystykom - pisze "Dziennik Polski".
W 2013 r. liczba czynów karalnych popełnionych w stolicy Małopolski była o ok. 10 proc. mniejsza niż w 2007 r. Policja odnotowała mniej m.in. zabójstw, gwałtów czy kradzieży.
Ale w tym samym czasie rosła liczba krakowian uważających, że w mieście nie jest bezpiecznie. W badaniu Uniwersytetu Jagiellońskiego z 2007 r. na pytanie: Czy Kraków jest bezpiecznym miastem?, przecząco odpowiedziało 23 proc. pytanych, zaś w 2013 r. - już 40 proc.
Małopolska policja ocenia, że to przede wszystkim efekt pojedynczych, brutalnych przestępstw, zwłaszcza z udziałem pseudokibiców. A takich w ostatnich latach w Krakowie nie brakowało - przypomina "DP".
Z taką diagnozą zgadzają się kryminolodzy.
- Nikt nie studiuje poprawiających się policyjnych statystyk. Za to kiedy włączamy telewizor i słyszymy, że tu zamordowali, tam zgwałcili, a jeszcze gdzie indziej dokonano rozboju, to nabieramy przekonania, że jest bardzo niebezpiecznie - wskazuje szef Katedry Kryminologii UJ prof. Krzysztof Krajewski.