PolskaW Karczowie pod Opolem ekshumowano szczątki 33 żołnierzy estońskich i niemieckich

W Karczowie pod Opolem ekshumowano szczątki 33 żołnierzy estońskich i niemieckich

W Karczowie pod Opolem ekshumowano szczątki 33 żołnierzy niemieckich i estońskich, walczących w czasie II wojny światowej po stronie niemieckiej. Szczątki po identyfikacji trafią na cmentarz w Nadolicach Wielkich (dolnośląskie).

Ekshumacja trwała od wtorku do środy przy kościele ewangelickim w Karczowie. Zespół poznańskiego Stowarzyszenia Pomost, które poszukuje i ekshumuje mogiły Niemców i służących w ich oddziałach Estończyków, prócz szczątków żołnierzy pochowanych w dwóch równoległych mogiłach znalazł pięć czytelnych nieśmiertelników, które ułatwią identyfikację. - Trzy kolejne nieśmiertelniki najprawdopodobniej uda się odczytać, pozostałych dwóch zapewne nie - powiedział Adam Białas ze Stowarzyszenia Pomost.

W mogiłach znaleziono też 10 granatów i ok. 200 sztuk amunicji, które zabezpieczyła policja.

Według Jacka Cieleckiego, który współpracuje ze Stowarzyszeniem i przygotowuje książkę o Estończykach walczących na Śląsku i w Czechach, oficjalne dokumenty mówiły, że w tym miejscu miało być pochowanych 23 żołnierzy. Jednak członkowie Pomostu spodziewali się ich więcej, bo w kościele mieścił się szpital polowy.

Cielecki powiedział, że pochowani w Karczowie walczyli na tym terenie w styczniu 1945 r. Miejsce ich pochówku, wraz z np. aktami zgonów i personaliami 13 żołnierzy, udało się ustalić m.in. dzięki dokumentom z The Estonian War Museum. Pochowani w Karczowie Estończycy mieli zginąć między 25 a 31 stycznia 1945 r. od postrzałów. Służyli w 45 pułku Grenadierów SS "Estland" należącym do 20. Dywizji Grenadierów SS (1.Estońska). - Zachowały się na ten temat wspomnienia kilku estońskich weteranów, którzy tu walczyli. Stąd tak szczegółowa wiedza - dodał Cielecki.

Prócz szczątków Estończyków w mogile znaleziono też nieśmiertelnik żołnierza niemieckiego z oddziałów pancernych. Przedstawiciele Pomostu spodziewają się, że Niemców wśród odnalezionych może być kilku.

Po ekshumacjach, które przeprowadza Stowarzyszenie Pomost, szczątki są przenoszone na jeden z dziesięciu cmentarzy wojennych, jakie utrzymuje w Polsce strona niemiecka. Te z Karczowa trafią na cmentarz w Nadolicach Wielkich pod Wrocławiem. - Od ekshumacji do pochówku mija zazwyczaj kilka miesięcy, by można było przeprowadzić identyfikację i powiadomić rodziny - dodał Białas.

Stowarzyszenie Pomost z Poznania poszukuje, identyfikuje i ekshumuje groby poległych w czasie II wojny światowej Niemców na zlecenie Fundacji "Pamięć" z Warszawy. Działania te finansuje Niemiecki Ludowy Związek Opieki nad Grobami Wojennymi. - Każdorazowo przed wbiciem szpadla w ziemię wymagana jest zgoda właściciela terenu. Na jej podstawie decyzję wydaje wojewoda, po konsultacji z sanepidem i zgodzie urzędu gminy oraz powiadomieniu PCK, którzy koordynuje poszukiwania ofiar wojen. Trwa to zazwyczaj kilka miesięcy - wyjaśnił Białas.

Ekshumacje prowadzone przez Stowarzyszenie Pomost odbywają się niemal przez cały rok. W ciągu miesiąca odkrywanych bywa nawet ponad sto szczątków w różnych punktach Polski zachodniej, gdzie stowarzyszenie prowadzi swoją działalność.

Adam Białas dodał, że każdy, kto zna nieodkrytą dotąd mogiłę w swojej okolicy może to zgłosić stowarzyszeniu. W ubiegłym roku członkowie Pomostu na Opolszczyźnie wydobyli szczątki 37 żołnierzy estońskich i niemieckich w Ciepielowicach oraz dziewięciu estońskich w Nowej Jamce - obie miejscowości znajdują się w pow. opolskim.

W tym roku planują jeszcze zweryfikować informacje i ewentualnie ekshumować szczątki żołnierzy z dwóch mogił w woj. opolskim. - Chodzi o osoby, które zginęły w lesie, więc najpierw trzeba będzie potwierdzić w okolicznych wsiach istnienie takich mogił - dodał Cielecki precyzując, że chodzi o tereny wokół Niemodlina, Sławic czy Naroka w powiecie opolskim.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)