W Faludży spokój; sadryści w defensywie
Żołnierze dawnej armii Saddama Husajna przejmowali od amerykańskiej piechoty morskiej posterunki w kolejnych dzielnicach Faludży. W Karbali wojska koalicji wyparły bojówki radykalnych szyitów z kilku ważnych obiektów.
05.05.2004 | aktual.: 05.05.2004 16:49
Bush oburzony
Prezydent George W. Bush włączył się tymczasem osobiście do przekonywania Arabów, że jest tak samo jak oni oburzony dręczeniem irackich więźniów przez żołnierzy amerykańskich i zrobi wszystko, by takie nadużycia więcej się nie zdarzyły.
Rzecznik Białego Domu Scott McClellan zapowiedział, że Bush wystąpi w panarabskiej stacji Al-Arabija i finansowanej przez USA stacji Al-Hurra, by oświadczyć narodom regionu, iż znęcanie się nad Irakijczykami było "haniebne i nie do przyjęcia". Nowy amerykański szef systemu penitencjarnego w Iraku, gen. Geoffrey Miller publicznie przeprosił w środę "naród iracki za niewielką liczbę dowódców i żołnierzy, którzy naruszyli nasze reguły i prawdopodobnie popełnili akty przestępcze"
Groźne dla reputacji USA w Iraku i w świecie arabskim doniesienia o maltretowaniu i upokarzaniu więźniów w więzieniu Abu Ghraib pod Bagdadem nastąpiły w chwili, gdy po miesiącu walk w Faludży i rebelii zwolenników radykalnego duchownego szyickiego Muktady al- Sadra pojawiły się oznaki poprawy sytuacji.
Spokój w Faludży
W otoczonej przez amerykańską piechotę morską Faludży panuje od kilku dni spokój, a ulicami miasta krążą patrole żołnierzy irackich w oliwkowozielonych mundurach armii Saddama Husajna, rok temu rozwiązanej przez administratora Iraku Paula Bremera. Dowodzący nimi były saddamowski generał Mohammed Latif wyraził w środę nadzieję, że zdoła przywrócić bezpieczeństwo w zbuntowanym mieście "bez jednego strzału".
Amerykanie zgodzili się sformować w Faludży całą brygadę z oficerów i żołnierzy saddamowskich i powierzyć jej misję rozbrojenia 2000 partyzantów okopanych w centrum miasta.
Przeciw sadrystom
Na południe od Bagdadu, w polskiej strefie odpowiedzialności, wojska koalicji podjęły w nocy z wtorku na środę operację wymierzoną w sadrystów w Karbali, jednym ze świętych miast szyickich. W czasie starć zginął amerykański żołnierz i co najmniej 10 członków tzw. Armii Mahdiego - milicji Muktady al- Sadra.
Podobną operację przeciwko sadrystom przeprowadzono równocześnie w Diwanii, 180 km na południe od Bagdadu. W walkach zginęło dziewięciu Irakijczyków. Według CNN, wojska koalicji wyparły bojówki Sadra z ich głównej kwatery w tym mieście.
W Karbali żołnierze odzyskali trzy obiekty, które służyły rebeliantom za składy amunicji: dom, który należał niegdyś do partii Baas, dom byłego gubernatora i jeden z hoteli.
"Nadal oczekujemy, że sadryści złożą ciężką broń - moździerze, granatniki, karabiny maszynowe. Wtedy będą mogli z honorem opuścić miasto" - powiedział dowódca polskiej brygady w Karbali gen. Edward Gruszka.
Ciężar operacji spoczywa przede wszystkim na żołnierzach amerykańskich. Batalion amerykański przydzielono pod dowództwo gen. Gruszki jako grupę zadaniową. Walki toczyły się z dala od świętych meczetów - Husajna i Abbasa.
Choć w operacji, poza Amerykanami, biorą też udział żołnierze z brygady gen. Gruszki, czyli m.in. Polacy i Bułgarzy, to nie wykonują oni działań ofensywnych.
Życie za islam
Sadr kolejny raz zaapelował do swoich bojowców, aby byli gotowi oddać życie w imię islamu. Jednak doniesienia ze świętego miasta szyitów Nadżafu, gdzie 30-letni radykał ma teraz swoją główną siedzibę, wskazują, że większość tamtejszych szyitów ma już dość rebelii, która zahamowała napływ pielgrzymów i pozbawiła tysiące ludzi źródeł utrzymania.
Przed kwietniem z samego tylko Iranu przybywało do Nadżafu codziennie 35 tysięcy pielgrzymów. Teraz tylko małe grupki. Miejscowa izba handlowa ocenia, że trwający od miesiąca kryzys naraził Nadżaf na straty gospodarcze w wysokości około miliarda dolarów. Podobnie jest w Karbali. We wtorek grupa czołowych polityków szyickich zebrała się i zażądała od Sadra, aby wycofał swoje bojówki z tych dwóch miast.