W czwartek rozpoczyna się Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy

Pierwszą projekcją tegorocznego festiwalu będzie czwartkowy pokaz filmu "Na złamanie karku" Jana Hrebejka. Ta tragikomiczna historia o traceniu i odnajdywaniu miłości, przyjaźni, rodziny - obraz współczesnej Europy Środkowej - nie była jeszcze pokazywana na żadnym festiwalu filmowym. Pokaz będzie europejską premierą festiwalową.

Największym dotychczasowym sukcesem czeskiego reżysera Jana Hrebejka była nominacja do Oscara za film "Musimy sobie pomagać". Wcześniejsze filmy tego reżysera są znane polskiej publiczności. Trzy spośród nich - "Musimy sobie pomagać", "Pelisky" i "Pupendo" - miały swoje premiery podczas WMFF. Hrebejk będzie gościem warszawskiego festiwalu.

18 października festiwal zamknie projekcja francuskiego filmu "Popatrz na mnie" w reżyserii Agnes Jaoui, znanej polskiej publiczności jako twórczyni "Gustów i guścików". "Popatrz na mnie" na tegorocznym festiwalu w Cannes dostał nagrodę za najlepszy scenariusz.

W międzynarodowym konkursie startuje w tym roku 14 filmów. Reżyser filmu, który wygra festiwal, otrzyma 5 tys. euro. Po raz pierwszy zostanie przyznana nagroda za najlepszy scenariusz, ufundowana przez HBO. Jury składa się z samych reżyserów, a przewodniczyć mu będzie Fridrik Thor Fridriksson z Islandii. Polskę w jury reprezentować będzie Łukasz Barczyk. Ogłoszenie wyników konkursu odbędzie się 16 października.

Poza konkursem filmy wyświetlane będą w kilku cyklach m.in. "Nowe filmy, nowi reżyserzy", "Panorama niemiecka", "HBO prezentuje", "Mistrzowskie dotknięcie", "Odkrycia". Będzie też można zobaczyć retrospektywę filmów niemieckiej reżyserki Mirjam Kubescha. Jak zwykle na warszawskim festiwalu, w programie znajdzie się wiele filmów z Europy Centralnej i Wschodniej.

Zaprezentowane zostaną trzy polskie filmy: "Wesele" Wojciecha Smarzowskiego (sześć nagród na zakończonym niedawno gdyńskim Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, w tym Specjalna Nagroda Jury), "Trzeci" Jana Hryniaka oraz "Tulipany" Jacka Borcucha.