W czwartek decyzja Sądu Najwyższego ws. Antoniego Macierewicza
Czy Antoni Macierewicz, weryfikując WSI, był funkcjonariuszem publicznym? Zdecyduje o tym w czwartek Sąd Najwyższy. Wypowie się też, czy komisja likwidująca WSI była organem państwowym. A wszystko za sprawą pytania Sądu Okręgowego w Warszawie, który zanim podejmie decyzję, co zrobić z zażaleniami 23 osób pokrzywdzonych działaniami Macierewicza, chce poznać stanowisko Sądu Najwyższego.
Raport sygnowany przez Antoniego Macierewicza, został upubliczniony przez byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego siedem lat temu. Zostały w nim wymienione nazwiska oficerów tej służby, ale i osób prywatnych, które miały brać udział w "przestępczych działaniach" lub nielegalnie współpracować z WSI.
Wiele z nich pozwało za to do sądu skarb państwa - odszkodowania i koszty przeprosin wyniosły już 1 mln 200 tys. zł. Część zawiadomiła prokuraturę o złamaniu przez Macierewicza prawa. I choć śledczy uznali, że Macierewicz przekroczył swoje uprawnienia i dopuścił się w raporcie kłamstw oraz pomówień, umorzyła śledztwo. Powód? Nie może on odpowiadać jako funkcjonariusz publiczny za treść raportu bo nie miał z komisją likwidacyjną "stosunku pracy". Pokrzywdzeni złożyli na te decyzje zażalenie, ale sąd jej nie rozpatrzył, bo kluczowe w tej sprawie jest ustalenie, czy Macierewicz był funkcjonariuszem publicznym czy też nie.
Początek posiedzenia Sądu Najwyższego o 11.00.