Utrata danych - i straszna, i śmieszna
Nie ma chyba użytkownika, który w mniejszym lub większym stopniu nie ucierpiał z powodu utraty danych przechowywanych na dysku komputera. W takich przypadkach najczęściej rzucamy niewybredne epitety pod adresem peceta, a producentów sprzętu i oprogramowania odsądzamy od czci i wiary. Ci z nas, którym "tylko" nie zapisał się ważny plik Worda, mogą się jednak uważać za szczęśliwców, odnotowywane są bowiem przypadki utraty danych, które nie śniły się filozofom. Kąpiel notebooka w szamponie czy oblanie preparatem WD-40 to tylko niektóre z najbardziej kuriozalnych wypadków, które w tym roku odnotowała firma Ontrack. Godne uwagi, iż w tegorocznym zestawieniu pojawił się też znaczący polski akcent...
15.12.2006 13:30
Spośród zebranych w mijającym roku przypadków utraty cyfrowych danych pracownicy Ontracka wybrali 10 - ich zdaniem - najbardziej oryginalnych. We wszystkich sytuacjach, które za chwilę opiszemy, na szczęście udało się odzyskać utracone dane. Teraz lektura owych "przypadków" może wywoływać uśmiech niedowierzania, jednak jesteśmy przekonani, że ich bohaterom wcale nie było do śmiechu. Za najbardziej oryginalny przypadek utraty danych na krajowym podwórku firma Ontrack uznała utratę materiału na najnowszą płytę rapera Liroya.
Pechowy Liroy
"Najciekawszym" przypadkiem utraty danych na krajowym podwórku była w minionym roku utrata całego materiału dźwiękowego, z jakiego miała składać się najnowsza płyta znanego rapera Liroy'a. Wydarzyło się to zaledwie na 2 tygodnie przed oficjalną premierą krążka, zatytułowanego "L-Nino, Vol.1", a wszystko z powodu awarii komputera będącego na wyposażeniu studia nagrań, w którym muzyk rejestrował swoje kompozycje. Nad raperem najwyraźniej ciąży fatum - siedem lat temu, w trakcie sesji do albumu "Dzień Szaka-L'a" - w studio uderzył piorun. Wtedy premierowy materiał został utracony, tym razem jednak Liroy miał więcej szczęścia. Piosenki odzyskano w ciągu 48 godzin i premiera płyty odbyła się bez zakłóceń.
"Wonna" przesyłka
Za najbardziej oryginalny przypadek utraty danych na świecie uznano nie tyle przyczynę utraty danych, co sposób dostarczenia uszkodzonego nośnika. Klient, którego dysk twardy uległ awarii, wysłał urządzenie do Ontracka, ale przed nadaniem przesyłki owinął je... w brudne skarpety. Miały one zapewne ochronić HDD przed wstrząsami w czasie podróży, jednak nadzieje właściciela okazały się płonne i dysk uległ jeszcze poważniejszym uszkodzeniom ( nie były one jednak na tyle poważne, aby uniemożliwić odzyskanie danych ). Użytkownik podobno zapewniał solennie, że w razie przyszłych problemów z danymi postara się wykorzystać trwalsze opakowanie.
Nauka w służbie informatyki?
Należyte uczestnictwo w szkolnych zajęciach lub akademickich wykładach wymaga odpowiednich warunków, ciszy i skupienia. Pewnemu profesorowi prowadzącemu wykład dźwięki dobywające się z napędu jego laptopa tak skutecznie uniemożliwiły pracę, że aby pozbyć się uciążliwego i rozpraszającego problemu, wysunął kieszeń napędu i "wpuścił" do środka stosowną ilość preparatu WD-40... Do odzyskania danych z komputera trzeba było aż odesłać komputer do specjalistycznego laboratorium.
Zdjęcia ( prawie ) podwodne
Nie należy bezkrytycznie wierzyć reklamie. Pewien amator cyfrowej fotografii przekonał się o tym na na własnej skórze w czasie wakacji na Karaibach. Nurkując w pobliżu wyspy Barbados wykonywał podwodne zdjęcia swoim aparatem, który po powrocie do kraju nie okazał się tak wodoszczelny, jak w reklamie.
Nałogowy "formatowicz"
Ile razy można formatować twardy dysk? Jak dowodzi przykład kolejnego użytkownika, który zgłosił się do Ontracka, jedno formatowanie to zdecydowanie zbyt mało. Mężczyzna ów 10 razy sformatował dysk komputera, po czym zorientował się, że nie zdążył skopiować znajdujących się tam cennych danych na inny nośnik. Dalsze koleje dysku łatwo odgadnąć.
"Mistrzowie" czterech kółek
Klasycznym już przypadkiem utraty danych w wyniku mechanicznego uszkodzenia komputera lub nośnika jest zostawienie sprzętu na drodze pojazdu. W tym roku pracownikom Ontracka szczególnie przypadły do gustu dwa zdarzenia - w pierwszym zaniepokojony użytkownik przekazał Ontrackowi laptopa, po którym przejechał autobus przewożący pasażerów na lotnisku, w drugim eksperci zajmujący się odzyskiwaniem danych odzyskali je z kilku zewnętrznych dysków twardych, ciasno upakowanych w plecaku, po którym przejechała cofająca ciężarówka.
Bananowy sen
Jeden z użytkowników, który mimowolnie został klientem Ontracka, zostawił zepsutego banana na swoim przenośnym dysku twardym. Owoc uległ po pewnym czasie rozkładowi, a to, co po nim pozostało, przeciekło do wnętrza obudowy dysku. Oczywiście w konsekwencji zalania bananowymi odpadkami urządzenia nie można było uruchomić aż do czasu oczyszczenia wnętrza. Dane odzyskano w stanie nienaruszonym.
Robota pali się w rękach
W trakcie strażackiej interwencji na jednym z brytyjskich uniwersytetów, strażacy gasząc pożar nie ustrzegli się przed zalaniem wodą 30 komputerów znajdujących się na wydziale informatycznym. Pecety, nie dość że zalane, uprzednio zostały uszkodzone przez płomienie. I w tym przypadku nie były to jednak przeszkody uniemożliwiające uratowanie cennych prac i wyników badań pracowników uczelni.
Bo to zły szampon był
Sprzęt komputerowy źle znosi bliski kontakt ze środkami chemicznymi, nawet jeśli są to kosmetyki. Przekonał się o tym pewien użytkownik, który w trakcie lotu z Londynu do Warszawy spakował do jednej walizki notebook i kosmetyki. Zapomniał jednak najwyraźniej mocno dokręcić butelki z szamponem, wskutek czego jej zawartość w krótkim czasie zalała wnętrze torby, nie wyłączając komputera. Pracownicy Ontracka utrzymują, że przed przystąpieniem do akcji ratunkowej musieli zabrać komputer pod prysznic.
Desant z helikoptera
Jeden z pracowników międzynarodowej firmy komunikacyjnej w trakcie służbowej delegacji w Monako tak niezręcznie posługiwał się notebookiem w czasie lotu helikopterem, że komputer jakimś cudem wypadł "za burtę". Po bardzo twardym lądowaniu to co zostało z notebooka zabrano do laboratorium Ontracka, a już następnego dnia odzyskane dane udostępniono pechowemu pracownikowi za pośrednictwem serwera FTP.
Jak widać po powyższych przykładach, utrata danych może przydarzyć się właściwie w każdych warunkach. Paweł Odor, przedstawiciel firmy Ontrack, przekonuje więc, że najlepszym sposobem na bezpieczeństwo danych, zarówno dla użytkowników indywidualnych jak i firm, jest robienie kopii zapasowych oraz nawiązanie współpracy z firmą odzyskującą dane jeszcze przed utratą informacji.