USA wycofują wojska z Iraku, a cywile nadal giną
W czwartek w szyickim mieście Hamza w środkowym Iraku eksplozja samochodu-pułapki zabiła co najmniej 12 osób, a 40 zostało rannych. Ofiary wybuchu to głównie kupujący na miejskim targu zwierzęcym.
06.03.2009 | aktual.: 06.03.2009 14:39
To jeden z najtragiczniejszych zamachów w ostatnim czasie w Iraku. Prowincja Babil, gdzie doszło do ataku, jest uważana za jedno z najspokojniejszych miejsc w kraju. Kontrolę nad tym regionem w całości przejęły siły irackie.
Zamach może mieć związek z wynikiem styczniowych wyborów lokalnych, w których większość głosów zgarnęła koalicja szyickiego premiera Nuri’ego al-Maliki.
Dzień wcześniej zamachowiec samobójca zaatakował patrol policji w Bagdadzie. Uzbrojony w pas z ładunkami wybuchowymi terrorysta zabił 3 osoby i ranił kolejne 12.
Choć ostatni rok był w Iraku wyjątkowo spokojny, nadal dochodzi tam do ataków na tle etnicznym i religijnym między szyitami i sunnitami, Arabami i Kurdami.
Zapowiedzi Baracka Obamy o wycofaniu jednostek bojowych z Iraku do sierpnia 2010 roku i wszystkich wojsk do końca 2011 roku niektórzy eksperci oceniają jako bardzo ryzykowne. Spadające wpływy z ropy mogą mocno uderzyć w samodzielne irackie siły zbrojne, które są utrzymywane z petrodolarów. W Iraku nadal brakuje także bieżącej wody, elektryczności, a rynek pracy praktycznie nie istnieje.
Zdaniem Marcina Terlikowskiego, cywilnego eksperta z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych istnieje ryzyko, że sytuacja w Iraku może zaostrzyć się z powodu ambicji lokalnych liderów szyickich czy sunnickich.
Również gen. Stanisław Koziej, strateg i ekspert wojskowy przestrzega w wywiadzie dla "Wirtualnej Polski", że gwałtowne wycofanie wszystkich wojsk z Iraku może spowodować wybuch wojny domowej.