Pogoń za skrzynką rozpoczęła się od telefonu jednego z krakowskich kamieniczników, który postanowił nieco wcześniej, niż jest to wymagane, założyć nowe skrzynki lokatorom. Jego poszukiwania sprzedawcy takich skrzynek zakończyły się zdobyciem dwóch numerów telefonu. Jeden z nich w ogóle nie odpowiadał, pod drugim automatyczna sekretarka oferowała kluczyki do nowych skrzynek. Ponieważ właściciel kamienicy skrzynek jeszcze nie posiadał, stwierdził całkiem przytomnie, że kluczyk mu na nic i poprosił o pomoc naszą redakcję - podaje gazeta.
Pierwszą instytucją, którą poprosiliśmy o pomoc była Poczta Polska. "Śledztwo", wykonane przy pomocy rzecznika prasowego poczty, doprowadziło do odkrycia, że odpowiadające wymogom Unii skrzynki w Polsce produkuje się tylko w jednym miejscu. A konkretnie w Lublinie, w Zakładach Przemysłu Samochodowego. Co mają samochody do skrzynek na listy, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że z zamówieniem nawet pojedynczej skrzynki, czy to do Krakowa, do Szczecina, czy Mszany Dolnej, trzeba dzwonić do Lublina. A tam już zamówienie zrealizują i skrzyneczkę nawet na miejsce dostarczą - informuje "Gazeta Krakowska".
Rzecznik poczty, Bartłomiej Kierzkowski zapewnił, że "unijną skrzynkę" mieszkańcy Małopolski mogą obejrzeć. Ale tylko w jednym miejscu, na Poczcie Głównej przy ul. Wielopole w Krakowie, w sali dla klientów. Pobiegliśmy więc tam w te pędy, ale okazało się, że dotarcie do tajemniczego wyrobu nie jest takie proste. Skrzynka wcale nie jest wystawiona w hali dla klientów, tylko w części dla pracowników, za zamkniętymi drzwiami. Od dotychczasowych skrzynek lokatorskich różni się ona głównie kolorem i tym, że drzwiczki otwierają się w poziomie, a nie na dół. Nie ma zamków ani szyfrów - podaje dziennik. (PAP)