PolskaUczeń do dyrektorki: zginiesz kobieto, zobaczysz!

Uczeń do dyrektorki: zginiesz kobieto, zobaczysz!

Zginiesz kobieto. Jeszcze zobaczysz! - zagroził Małgorzacie Kozak, dyrektorce Gimnazjum nr 45 w Krakowie, 14-letni uczeń szkoły. W tej samej szkole 15-letni Mateusz wulgarnie zwyzywał nauczycielkę języka angielskiego. Agresja w szkołach jest faktem.

21.12.2007 | aktual.: 21.12.2007 12:20

Uczeń potrafi rzucić w nauczyciela długopisem, grozić mu pobiciem, zwyzywać na oczach klasy. W Zespole Szkół Ekonomicznych nr 3 nauczycielka języka angielskiego usłyszała od uczennicy klasy IV c "co się pani do mnie wp...ala". Obydwie szkoły zgłosiły sprawy znieważenia nauczycieli i groźby pozbawienia życia policji. To oczywiście nie jedyne przypadki znęcania się uczniów nad nauczycielami. W Krakowie policja, prokuratura i sądy zajmują się kilkudziesięcioma sprawami związanymi z popełnieniem przestępstw przeciwko nauczycielom. Jest ich więcej niż kilka miesięcy temu - wyjaśnia Katarzyna Cisło z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Od maja 2007 roku nauczyciele na mocy nowelizacji Karty Nauczyciela są funkcjonariuszami publicznymi. Oznacza to, że przestępstwa przeciwko nim ścigane są z urzędu. Poszkodowany nauczyciel, który zostanie np. zwyzywany, obrażony, okradziony czy obrzucony papierami nie musi sam sporządzać aktu oskarżenia przeciwko swoim uczniom. Zrobi to prokurator, on też wystąpi w jego imieniu przed sądem.

Zdaniem Dariusza Nowaka, odkąd wprowadzono nowelizację, nauczyciele częściej zgłaszają przypadki łamania prawa przez uczniów. Po prostu wiedzą, że uczeń, który rzuca w nich długopisem czy wysyła SMS-a z groźbą, popełnia przestępstwo - mówi Nowak. Nauczyciele najczęściej zgłaszają groźby słowne, wyzywanie czy przypadki naruszenia nietykalności cielesnej , najrzadziej są to pobicia. Co oznacza w praktyce traktowanie nauczycieli jako funkcjonariuszy publicznych? Z jednej strony to dobrze, że tak jest - zauważa Iwona Pasznicka, dyrektor Zespołu Szkół nr 4 przy ul. Senatorskiej.

Uczniowie odkąd dowiedzieli się, jakie grożą im konsekwencje za np. przeklinanie nauczyciela, bardziej się pilnują. Jednak nauczyciele muszą też mieć świadomość, że w razie przekroczenia swoich uprawnień lub niedopełnienia obowiązków grożą im surowsze konsekwencje - podkreśla. Nauczyciele, którzy mieli do czynienia z agresywnymi uczniami, niechętnie mówią o swoich doświadczeniach. Dla większości jest to sprawa wstydliwa.

Nie chcę o tym opowiadać - zaznacza nauczycielka historii z Gimnazjum nr 9 . - Mam dobry kontakt z dziećmi, również z uczniem , który był zamieszany w tę sprawę - mówi. Ta sama nauczycielka osobiście zawiadomiła policję o tym, że uczeń użył w stosunku do niej słów obraźliwych. Chłopak z powodu swojego zachowania stanął przed sądem. Jadwiga Jaworska, dyrektorka placówki, uważa, że była to odpowiednia kara. Zaznacza jednak, że na zgłoszenie policji nie miał wpływu fakt uznania nauczycieli za funkcjonariuszy publicznych. Nauczycielka uznała, że tego typu zachowanie należy zgłosić - mówi.

Mamy certyfikat szkoły promującej bezpieczeństwo, stale współpracujemy z policją i w związku z tym wdrażamy odpowiednie procedury przy agresywnych zachowaniach uczniów - mówi. Tadeusz Zarawski, dyrektor ZSE nr 3 uważa, że pomysł z traktowaniem nauczycieli jako funkcjonariuszy publicznych jest dobry. Młodzież czuje większy respekt - zauważa.

Odkąd poinformowaliśmy uczniów, jakie konsekwencje grożą za niektóre zachowania, w naszej szkole zdarzył się zaledwie jeden incydent, który zgłosiliśmy policji - zauważa. Józef Rostworowski, małopolski kurator oświaty, podkreśla, że liczba przestępstw przeciwko nauczycielom nie rośnie. - Policja jest częściej o nich zawiadamiana, ale to właśnie dlatego, że nauczyciele są bardziej świadomi - mówi. - Uważam, że to dobrze. Małgorzata Stuch

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)