Uciekinier z Korei Płn. prosił Busha o pomoc
Uciekinier z Korei Północnej, który
przeżył 10 lat w tamtejszych obozach pracy, spotkał się z
prezydentem USA George'em Bushem i prosił go o większą pomoc dla
swoich rodaków - podał "Washington Times".
37-letni Kang Chol-hwan, któremu udało się uciec z Korei Północnej w 1992 r., w wywiadzie dla gazety ujawnił, że został przyjęty przez Busha 13 czerwca i rozmawiał z nim przez 40 minut.
Powiedział też, że północnokoreański reżim więzi w łagrach ok. 200 tys. ludzi. Więźniowie - relacjonował uciekinier - są karmieni w obozach małymi porcjami kukurydzy z solą, co nie pozwala przeżyć; jedzą więc dodatkowo gotowane szczury i węże oraz żywe jaszczurki.
Według organizacji pozarządowych ok. 300 tys. północnych Koreańczyków przebywa w Chinach po ucieczce z kraju. 100 tys. uciekło do Korei Południowej. Kang powiedział jednak, że obecnie trudniej jest przedostać się przez lepiej strzeżoną granicę niż w latach 90.
Do ucieczki zmusza Koreańczyków represyjna polityka totalitarnego reżimu i głód panujący w kraju wskutek bankructwa gospodarki.