Uchylono areszt kardiochirurga podejrzanego o łapówki
Białostocka prokuratura uchyliła
areszt wobec ordynator kliniki kardiochirurgii szpitala
klinicznego Akademii Medycznej w Białymstoku, podejrzanego o
przyjęcie 5 tys. zł łapówki. Środkami zapobiegawczymi są teraz:
poręczenie majątkowe w wysokości 60 tys. zł i poręczenia osobiste.
11.08.2005 | aktual.: 11.08.2005 16:34
Jak powiedziała prokurator Anna Giedrys z Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, areszt nie jest już niezbędny, bo prowadzący postępowanie zebrał już materiał dowodowy i nie ma obawy matactwa ze strony lekarza. A to był główny powód naszego wniosku o tymczasowy areszt - dodała prokurator. W czwartek do prokuratury wpłynął wniosek adwokata podejrzanego lekarza, o zamianę jego tymczasowego aresztu na inne środki zapobiegawcze: poręczenie majątkowe, osobiste i społeczne.
Prokurator przychylił się do tego wniosku i podjął decyzję o uchyleniu aresztu i zamianę go na 60 tys. zł poręczenia majątkowego oraz na poręczenia osobiste: prorektora Akademii Medycznej w Białymstoku, która jest organem założycielskim dla szpitala klinicznego oraz dyrektora tego szpitala.
Prokurator Giedrys dodała, że postępowanie zmierza ku końcowi. Akt oskarżenia ma być gotowy do końca sierpnia.
49-letni ordynator kliniki kardiochirurgii szpitala klinicznego AM w Białymstoku docent Tomasz H. przebywał w areszcie od 24 czerwca. Został zatrzymany przy wykorzystaniu tzw. kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej.
Policjanci wkroczyli do jego gabinetu tuż po tym, jak pacjentka zostawiła mu kopertę z pięcioma tysiącami złotych. Lekarz nie przyznaje się do winy, twierdzi, że nie wiedział, co było w kopercie.
Sąd pierwszej instancji nie zgodził się na jego tymczasowe aresztowanie, uznając, że materiał dowodowy został zebrany i nie ma obawy matactwa. Prokuratura złożyła jednak zażalenie na to postanowienie, a do sądu drugiej instancji dostarczyła dowody, które miały potwierdzać, że podejmowane są działania w celu utrudnienia postępowania.
Sąd Okręgowy uznał te argumenty i pod koniec czerwca na dwa miesiące aresztował podejrzanego.
Tomasz H. jest jednym z dwóch kardiochirurgów, którzy przeprowadzali operacje w białostockiej klinice. W czasie, gdy przebywał w areszcie, operował tam tylko jeden lekarz.
Dyrektor szpitala klinicznego w Białymstoku Bogusław Poniatowski powiedział, że jeżeli lekarz wyrazi chęć, to wróci do pracy. Formalnie będzie musiał z nim podpisać nową umowę, bo lekarz pracował na podstawie kontraktu, a ten wygasł w związku z tym, że przez 30 dni nie świadczył pracy na rzecz szpitala.
Poniatowski dodał, że Tomasz H. to dobry fachowiec i jego umiejętności potrzebne są chorym. Podkreślił przy tym, że oddziela tę ocenę od sprawy karnej, w którą lekarz jest zamieszany.