"Ubu Król" w kinach
Film Piotra Szulkina pod tytułem "Ubu Król" wchodzi dziś na ekrany kin. Jest to swobodna ekranizacja sztuki Alfreda Jarry sprzed 100 lat. Ten film to zarazem bajka i ostra kpina z naszej rzeczywistości - twierdzi reżyser.
16.01.2004 | aktual.: 16.01.2004 17:55
Na realizację filmu Piotr Szulkin czekał 10 lat. To opóźnienie wyostrzyło wymowę "Ubu Króla" - uważa twórca. "Przed 10 laty taki film mógły wywołać tylko maleńki wstyd z powodu zachowań, które są w nim wykpione. Natomiast dzisiaj chodzi już o coś więcej: istnieje wielka potrzeba przyjrzenia się tym zjawiskom, zdefiniowania ich, po to by zrozumieć, że świat może być też normalny" - przyznał Szulkin.
Filmowy Ubu w krwawy sposob przejmuje władzę w państwie, szermując hasłem walki o wolność i demokrację. Jego rządy cechuje skrajna arogancja i prywata.
Czy "Ubu Król" opowiada nie tylko o współczesnej Polsce? "Jeżeli pokażemy prawdziwie pewne zjawiska i mechanizmy, to okaże się, że ta historia mogłaby równie dobrze zdarzyć się w Warszawie, jak na przykład na Alasce" - opowiada reżyser.
Krytyk tygodnika "Polityka" uważa, że obraz Szulkina jest jest uniwersalnym filmem o władzy. Barwność przekazu - oraz jak to ujął krytyk - "formalne rozpasanie i barokowość" wyróżnia go wśród polskich produkcji filmowych. Także redaktor naczelny miesięcznika "Kino", Andrzej Kołodyński, uważa, że film będzie wydarzeniem. "To film o niezwykłej estetyce, rodzaj filmowego teatru" - powiedział Kołodyński.