Tysiące kobiet mają usunąć implanty - czy Polki też?
W Polsce nie są już stosowane wadliwe implanty piersi wyprodukowane we Francji - zapewnia Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych i Wyrobów Medycznych. Już w maju tego roku Urząd wysłał do dwóch polskich klinik, które wszczepiały francuskie implanty, komunikat w tej sprawie. Komunikat opisywał wady implantów i zalecał objęcie szczególną opieką pacjentki, którym je wszczepiono.
Oficjalne dane mówią, że sprawa dotyczy około 300 Polek. Na razie nie ma rekomendacji, by usuwać wadliwe endoprotezy piersi, tak jak we Francji.
Wadliwe implanty produkowała francuska firma Poly Implant Prothese (PIP). Do implantów wkładano silikon przemysłowy zamiast medycznego. Dodatkowo endoprotezy piersi okazały się podatne na pęknięcia i wyciek żelu. We Francji wszczepiono je ponad 30 tys. kobiet, ale firma większość implantów produkowała na eksport.
Rząd Francji apeluje do kobiet, którym wszczepiono wadliwe sztuczne piersi, o ich usunięcie. Sprawa dotyczy około 30 tys. kobiet.
Wadliwe wkładki wyprodukowała firma PIP. Implanty zawierały niewłaściwy żel i niektóre pękały. Część klientek skarżyła się na dolegliwości wynikające - ich zdaniem - z pęknięcia wkładek. Minister zdrowia Francji podkreśla, że implanty nie powodują ani raka, ani nie stanowią poważniejszego zagrożenia dla zdrowia. Apeluje jednak o wyjęcie silikonowych piersi „na wszelki wypadek”.
Rząd zapowiedział, że zabiegi te będą refundowane z budżetu państwa. Według szacunków, wadliwe wkładki wszczepiło sobie między innymi 40 do 50 tysięcy kobiet w Wielkiej Brytanii.