PolskaTusk: nie mamy krwiożerczych zamiarów wobec prezydenta

Tusk: nie mamy krwiożerczych zamiarów wobec prezydenta

Ani Platforma Obywatelska, ani koalicja rządowa nie mają krwiożerczych zamiarów wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego - powiedział premier Donald Tusk. Jak dodał, prezydent może spać spokojnie.

Tusk: nie mamy krwiożerczych zamiarów wobec prezydenta
Źródło zdjęć: © AFP

05.08.2008 | aktual.: 05.08.2008 16:27

Premier był pytany podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu o wypowiedź prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który oświadczył w radiowych "Sygnałach Dnia", że wiosną 2006 roku powstał dokument, autorstwa obecnego ministra finansów Jacka Rostowskiego, który zakładał odwołanie go z urzędu prezydenta.

O analizie zakładającej impeachment prezydenta mówił też w zeszłotygodniowym wywiadzie dla "Dziennika" prezes TVP Andrzej Urbański. Główna jej teza brzmi: impeachment prezydenta jest koniecznością. Spodziewam się, że PO będzie chciała teraz to zrobić - oświadczył Urbański w wywiadzie.

Prezydent nigdy nie ukrywał niechęci wobec Platformy, ale obowiązuje nas wszystkich konstytucja, obowiązują ustawy oraz elementarna przyzwoitość i zdrowy rozsądek. (...) Mogę uspokoić wszystkich, którzy troszczą się o los prezydenta, że ani PO, ani koalicja rządowa nie mają krwiożerczych zamiarów wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego - podkreślił Tusk.

Zdaniem premiera wypowiedź Urbańskiego przejdzie do historii jako rzecz zupełnie wyjątkowa i chyba niespotykana do tej pory.

Tusk przyznał, że współpraca rządu z prezydentem nie jest najłatwiejsza. Wiadomo było, że ta kohabitacja będzie naznaczona i temperamentem poszczególnych polityków i ich przywiązaniem do poszczególnych partii politycznych - dodał.

Premier dodał, że szkoda mu dziennikarzy, którzy spekulują o sprawach kompletnie oderwanych od rzeczywistości.

Ktoś słusznie zauważył, że impeachment jest niczym potwór z Loch Ness - tzn. trzeba było na wakacje coś znaleźć. I rzeczywiście czwarty, czy piąty dzień w Polsce toczy się debata wobec absurdalnej wypowiedzi jednego z urzędników publicznych - powiedział szef rządu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)