PolskaTusk grzmi z trybuny sejmowej, J. Kaczyński wychodzi

Tusk grzmi z trybuny sejmowej, J. Kaczyński wychodzi

Katastrofa smoleńska jest wykorzystywana do politycznej rozgrywki z rządem, tutaj w kraju - mówił w sejmie wyraźnie wzburzony Donald Tusk, przedstawiając informację na temat przyczyn wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. Przemówieniu premiera towarzyszyły padające z sali sejmowej okrzyki "hańba". Jarosław Kaczyński ostentacyjnie wyszedł z sali posiedzeń przed przemówieniem szefa MSWiA Jerzego Millera.

Tusk grzmi z trybuny sejmowej, J. Kaczyński wychodzi
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

Prezes PiS tłumaczył dziennikarzom, że wyszedł, gdyż nie sądzi, aby szef MSWiA Jerzy Miller, który zabrał głos po Tusku, miał w sprawie katastrofy "coś ciekawego" do powiedzenia. - Nie sądzę, by pan Miller coś ciekawego powiedział. Już wszystko wiemy po wystąpieniu Tuska - powiedział dziennikarzom prezes PiS. Jak dodał, po wystąpieniu Millera wróci na salę i odniesie się do wypowiedzi zaprezentowanych przez premiera i ministra.

"Wygrać prawdę i wygrać pokój"

- Trzeba bardzo stanowczo powiedzieć i opisać zasadnicze cele i zadania, jakie stanęły przed polskim rządem już chwilę po katastrofie na lotnisku smoleńskim - zaczął Donald Tusk swoje przemówienie. - Naszymi głównymi zadaniami było wygrać prawdę o katastrofie smoleńskiej i wygrać pokój - powiedział.

- Od pierwszych godzin rzeczą kluczową było zastosowanie takich procedur i metod działania, które pozwolą natychmiast przystąpić do kompletowania informacji, dokumentacji, dowodów, poszlak, tak aby osiągnięcie maksimum wiedzy, zdobycie prawdy na temat okoliczności i przyczyn katastrofy było możliwe - zaznaczył premier.

Drugim zadaniem - dodał - było to, "jak prowadzić te sprawy, mając na uwadze interes polski, polską rację stanu". - Żeby konsekwentnie działać na rzecz polskiego bezpieczeństwa, a więc wygrać prawdę i jednocześnie wygrać pokój - to co dla Polski tak bezcenne, również ze względu na sąsiedztwo, w jakim przyszło nam żyć - podkreślił szef rządu. Według premiera trzecim zadaniem było to, aby w kraju nie doszło do "wstrząsu demokracji". - Żadne z tych zadań nie straciło na aktualności - oświadczył.

- Wiedzieliśmy dobrze, dziś wiemy równie dobrze co wtedy, że partner, z jakim przyjdzie nam współpracować w wyjaśnianiu okoliczności i przyczyny katastrofy, jest ciągle tym samym partnerem, jakiego znamy z historii. I mówię o tym ani w złym, ani w dobrym tego słowa znaczeniu - powiedział Tusk.

- Mówię o tym, że tylko ktoś naiwny mógłby sądzić, że do zastosowania są jakieś nadzwyczajne procedury, zgodnie z którymi Rosja stawiana przez niektórych polityków w roli sprawcy, w roli wręcz zamachowca, równocześnie wysłucha wszystkich sugestii, oczekiwań i żądań tych polityków, którzy w tym samym czasie formułują tego typu oskarżenia - mówił premier.

"Prawda nie jest wygodna dla wszystkich

Tusk ocenił, że sukcesem było skompletowanie dokumentów dotyczących tragicznych wydarzeń 10 kwietnia 2010 roku. - Polskiej stronie udało się skompletować dokumentację, która pozwala pokazać kompletny obraz sytuacji - powiedział nawiązując do upublicznienia przez polską komisję nagrań z wieży kontrolnej na lotnisku w Smoleńsku. - Rząd zadbał, by prawda była kompletna i widać, że nie jest wygodna dla wszystkich - stwierdził.

Premier powiedział, że polskiej stronie udało się, dzięki "zastosowaniu tych, a nie innym procedur", skompletować dokumentację, która pozwala polskiej stronie przedstawić możliwie kompletny obraz przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej. - Dzisiaj mamy do dyspozycji dwa materiały, które w wielu punktach, miejscach, są zbieżne, ale kiedy porównamy to, co polska strona zdołała udokumentować z rosyjskim wariantem, z rosyjską wersją raportu, widać wyraźnie, że ta polska dokumentacja pokazuje bogatszą i pełniejszą prawdę o okolicznościach i przyczynach (katastrofy) - powiedział Tusk. Jego zdaniem, "dla Polski, dla prawdy w tej sprawie, dużo lepiej było postępować tak, aby umożliwić polskiej stronie zdobycie możliwie pełnej dokumentacji, niż od pierwszych dni (katastrofy) demonstrować, że co prawda niczego nie dostaniemy, ale za to twardo i ostro, tak godnościowo demonstrować swoją pozycję, postawę wobec Rosji".

Według Tuska nie wszyscy byli zainteresowani pełną prawdą.- Już od pierwszych godzin po katastrofie potęgowało się - nie tylko moje - wrażenie, że istnieją inne poglądy, inne interesy polityczne, niż te, które my określiliśmy jako priorytetowe. Nie wszyscy byli zainteresowani pełną prawdą o katastrofie i dalece nie wszyscy byli zainteresowani tym, aby katastrofa smoleńska nie przerodziła się także w katastrofę w relacjach pomiędzy Polską a jej sąsiadami, w tym z Federacją Rosyjską - mówił szef rządu.

Jak podkreślił, mimo tego co Polacy przeżywali po 10 kwietnia ub. roku, "mimo tej straty, także okrutnej w sensie arytmetycznym", rząd miał obowiązek "dbania o to, aby w Polsce nie doszło do wstrząsu naszej demokracji, aby państwo polskie przetrwało ten krytyczny i najtrudniejszy moment, bez zbędnego szwanku". - By utrzymać sprawność państwa i gotowość państwowych służb do działania, by realizować najważniejsze cele - dodał Tusk.

"Gorzka satysfakcja"

Tusk mówił, kluczowym pytaniem jest to, czy zadaniem polskiego państwa po 10 kwietnia było "zademonstrować to, że Rosja jest złym partnerem, czy stosować w sposób przemyślany narzędzia i instrumenty dostępne, zakorzenione w prawie międzynarodowym, po to by uzyskać możliwie kompletny obraz zdarzeń".

W ocenie premiera "ci wszyscy, którzy od 10 kwietnia do dzisiaj stabilizują państwo polskie, mają prawo do gorzkiej, ale jednak satysfakcji". Zaznaczył, że "przygniatająca" większość Polaków oczekiwała od władz państwa skutecznego dbania o nie "mimo bardzo krytycznych okoliczności".

Według premiera niektórzy marzyli jednak "o takim rezultacie, że katastrofa smoleńska trwa wciąż". Liczyli - mówił - że stanie się ona kluczem do "radykalnej zmiany politycznej". - Tu rozbieżność interesów była bardzo dramatyczna, bo w naszej ocenie trzeba było zrobić wszystko, by ta katastrofa nie miała więcej negatywnych skutków - mówił Tusk.

"Czy tu chodzi o prawdę, czy może o politykę?"

- Kiedy wysłuchuję niektórych polityków opozycji, zastanawiam się, czy naprawdę wierzą w to, co mówią, że alternatywnym dla działania, jakie podjęliśmy, mogło być działanie polegające na tym, że któryś z polskich polityków mówi: "jesteście winni śmierci naszego prezydenta, zorganizowaliście zamach, w związku z tym łaskawie zgódźcie się na to, że my przejmiemy wszystkie elementy dochodzenia nad tą sprawą po to, by udowodnić, że jesteście zamachowcami" - ironizował Tusk.

- Czy naprawdę ci, którzy formułują te absurdalne tezy wierzą w to, że to była alternatywna bezpieczna z punktu widzenia tych dwóch celów - dojścia do prawy i zachowania silnej pozycji dla Polski, czy to była rzeczywista alternatywa? Czy naprawdę nieustanne podważanie tego, co robi polski rząd, przez niektórych polityków opozycji ma na celu zbliżenie nas do pełnej prawdy do katastrofy smoleńskiej, czy dopadnięcie przeciwnika politycznego? - pytał szef rządu.

- Jaki jest prawdziwy cel tych, którzy od pierwszych godzin po katastrofie robią wszystko, aby także w relacjach z tym trudnym i wymagającym partnerem, który w procesie wyjaśniania katastrofy może mieć rozbieżne interesy, żeby podważać pozycję polskiego rządu? - kontynuował premier. - Czy na pewno jest tak, że ci, którzy wtedy i dziś potrafią artykułować pod adresem polskiego rządu, który jest w tym procesie wyjaśniania i zdobywania prawdy o katastrofie, potrafią formułować najbardziej drastyczne, radykalne i niesprawiedliwe oceny, czy naprawdę wierzą w to, że to oznacza większą skuteczność państwa polskiego w tym trudnym procesie dochodzenia do prawdy? - pytał Tusk.

W jego ocenie, "tego typu działania nie są związane z taką wewnętrzną potrzebą wyjaśniania prawdy o katastrofie, tylko są próbą wykorzystania tego, co stało się 10 kwietnia, do politycznej rozgrywki z rządem tutaj, w kraju".

"Kompleks przyczyn"

Donald Tusk podkreślił, że rząd zrobił wszystko, aby ukazać pełną wiedzę na temat smoleńskiej tragedii. - Dzisiaj po materiale, jaki udało się skompletować mogę powiedzieć, że niezależnie od tego, ile to będzie kogo kosztowało, rząd polski zadbał o to, żeby prawda była kompletna i widzimy dzisiaj, że jest niewygodna - powiedział premier.

Według Tuska, okoliczności katastrofy TU-154M pokazują "kompleks przyczyn". - Być może dla kogoś byłoby wygodne, żeby poprzestać na konkluzji, że samolot spadł, bo pomylili się piloci, którzy działali w atmosferze nacisku związanego z polityczną potrzebą głównego pasażera. Tak, pojawiały się takie sugestie, że to wyczerpuje problem. Chcę powiedzieć, że nie ma wątpliwości, że są to istotne okoliczności i przyczyny katastrofy, ale działaliśmy, żeby przez sekundę nie było wątpliwości, że nam nie wystarczy część prawdy, nawet gdyby ktoś mógł uznać, że jest ona wygodna - mówił premier.

- Wszystkie działania, jakie podejmowaliśmy, w tym zastosowanie tych, a nie innych narzędzi umocowanych w przepisach międzynarodowych, służyły temu, aby skompletować prawdę, chociaż mieliśmy świadomość, że taka prawda musi być niewygodna i dla Rosjan, i dla Polski, także dla tych w Polsce, którzy dzisiaj najgłośniej krzyczą i najbardziej cechują politycznie całą tę sprawę - powiedział Tusk.

"Liczę, że polska komisja w lutym skończy pracę"

Premier oświadczył, iż liczy na to, że polska komisja w lutym skończy pracę. - Liczymy na to, że efekt końcowy komisji poznamy jeszcze w lutym, z końcem lutego. Jeśli potrwa to trochę dłużej, to proszę o wyrozumiałość, ale na pewno nie będzie to wyraźnie później - powiedział Tusk.

Szef rządu zapewnił, że dla Polski najważniejsza jest "kompletna prawda", nawet jeśli będzie "uwierała" polityków czy instytucje. - Niezależnie od tego, kto jakie stanowisko zajmuje czy zajmował w przeszłości - zaznaczył.

- Nie będzie dla nikogo wygodnej prawdy. Będzie taka prawda, jaką udokumentują prace naszej komisji - zapewnił premier. Jak podkreślił, strategia, jaką przyjął nasz rząd - w tym zastosowanie konwencji chicagowskiej - dała "szczególnie w pierwszych tygodniach możliwość pełnego lub prawie pełnego dostępu do wszystkich materiałów, które nas interesowały".

- To dzięki temu była możliwa szybka reakcja, pokazująca, że nasze uwagi do rosyjskiej wersji raportu mają uzasadnienie w dokumentach. (...) Czy uzyskaliśmy maksimum? Na pewno dużo większą satysfakcję miałbym i ja, i wszyscy pracujący przy tej sprawie, gdyby ustalenia, jakie wypływają z dokumentacji (...) były także ustaleniami uznawanymi przez stronę rosyjską. Czy mamy na to wpływ? Tak, ograniczony, ale mamy. Czyli zgromadzenie i zaprezentowanie kompletnej wersji tego, co się zdarzyło feralnego 10 kwietnia. I zrobimy to - powiedział premier.

- Od nas, od polskiego rządu macie prawo oczekiwać, jestem przekonany, że tym oczekiwaniom sprostaliśmy, aby Polska spokojnie i stanowczo... - mówił dalej Tusk - w tym momencie przerwały mu okrzyki z sali, wśród nich: "Hańba!". - To jest kolejna ilustracja tego, jak trudne okoliczności towarzyszą pracy polskiego rządu, kiedy chce doprowadzić do pełnego wyjaśnienia okoliczności katastrofy - skomentował premier.

"Rząd nie dał się wciągnąć w awanturę"

Premier Donald Tusk oznajmił, że w ostatnich miesiącach zadaniem rządu było równoczesne prowadzenie dochodzenia ws. katastrofy smoleńskiej i niedopuszczenie do narażenia na szwank polskiej pozycji międzynarodowej. - Czy na pewno katastrofa smoleńska, na życzenie niektórych polskich polityków, miała być też wstępem do zimnej wojny z Rosją, czy na pewno miało tak być (...) Mam odwagę odpowiedzieć jednoznacznie: nie - powiedział premier.

Szef rządu zaznaczył, że "wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej nie może być pretekstem do politycznej awantury tych, którzy wokół katastrofy smoleńskiej głównie awanturą się zajmują". - W interesie Polski było, aby rząd nie dał się wciągnąć w taką logikę. I nie dał się wciągnąć - dodał.

Tusk powiedział też, że nie jest powołany do tego, żeby w sejmie ferować wyroki. Jak mówił, od tego jest komisja, prokuratura i opinia publiczna, kiedy zapozna się z całością dokumentacji. - Nie jestem oficerem śledczym, jestem premierem polskiego rządu, więc przez tych kilka miesięcy moim zadaniem było dbać o wszystkie, kompletne interesy państwa polskiego - powiedział premier.

"Pochodnie nie oświetlą prawdy o katastrofie"

- Prawdy o katastrofie smoleńskiej skutecznie nie oświetlą pochodnie maszerujących po Krakowskim Przedmieściu, do prawdy o Smoleńsku przybliżają nas wysiłki dziesiątek polskich przedstawicieli - mówił Tusk.

- Do prawdy o Smoleńsku przybliżają nas wysiłki dziesiątek polskich przedstawicieli i funkcjonariuszy, którzy w różnych miejscach ciężko pracują, by skompletować pełny obraz wydarzeń - mówił Tusk, przedstawiając informację o działaniach rządu w sprawie katastrofy.

- Tej prawdy, tych zdarzeń skutecznie nie oświetlą pochodnie maszerujących po Krakowskim Przedmieściu. Takie pochodnie mogą raczej coś podpalić niż oświetlić - ocenił Tusk, nawiązując do marszy organizowanych w Warszawie każdego miesiąca.

W ocenie szefa rządu, "naszym zadaniem jest wyjść z tego okrutnego wirażu wspólnie, nie podzieleni, jak to było w ostatnich miesiącach". - Wokół prawdy, którą polska strona tak czy inaczej ustali, nawet jeśli nie wszyscy będą nam w tym pomagać - dodał premier.

Jak podkreślił, zadaniem polskiego rządu, na którym "spoczywa większa odpowiedzialność niż na tych, którzy krzyczą każdego prawie dnia, co im ślina na język przyniesie", jest "wyprowadzić z rozdroża" relacje polsko-rosyjskie, a "nie szukać argumentów na rzecz narastającego konfliktu".

MAK w opublikowanym w ubiegłym tygodniu raporcie obarczył stronę polską odpowiedzialnością za katastrofę pod Smoleńskiem. Według Rosjan, polscy piloci działali pod presją, by lądować w bardzo złych warunkach pogodowych. MAK nie stwierdził natomiast uchybień po stronie rosyjskich kontrolerów lotów ze Smoleńska. Wczoraj nasza komisja badająca okoliczności katastrofy upubliczniła nagrania rozmów rosyjskich kontrolerów wieży smoleńskiego lotniska. Według polskich ekspertów, kontrolerzy działali pod presją, popełnili wiele błędów, przez co nie byli wsparciem dla załogi Tu-154 podczas próby lądowania.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2195)