Torysi uderzają w imigrację. Zmiany dotkną Polaków?
Theresa May chce radykalnie ograniczyć imigrację do Wielkiej Brytanii i podwoić podatek nakładany na pracodawców zatrudniających cudzoziemców. Postulaty te mogą potencjalnie znacznie utrudnić sytuację Polaków na Wyspach.
Ograniczenie migracji do 100 tysięcy osób rocznie oraz podwojenie opłat za zatrudnianie imigrantów znalazły się w manifeście brytyjskiej partii konserwatywnej przed czerwcowymi wyborami parlamentarnymi. Propozycje partii premier Theresy May zaskoczyły komentatorów, którzy spodziewali się, że wprowadzenie sztucznego limitu zostanie w ogóle wykreślone z programu partii ze względu na to, że jest ono niezwykle trudne do wyegzekwowania i może zaszkodzić brytyjskiej gospodarce. Jak dotąd, mimo prób ograniczenia napływu imigrantów, żadnemu rządowi (także za kadencji May jako szefowej brytyjskiego MSW) nie udało się zmniejszyć liczby przybyszów spoza UE poniżej poziomu 200 tysięcy.
Równie kontrowersyjny jest drugi pomysł, który zakłada, że pracodawcy zatrudniający cudzoziemców po wyborach będą musieli płacić 2 tysiące funtów za każdego pracownika z zagranicy. Obecnie, podatek, który wszedł w życie dopiero w kwietniu bieżącego roku, wynosi tysiąc funtów. Propozycja podwojenia daniny może sprawić, że imigrantom - również tym obecnie przebywający w Zjednoczonym Królestwie - znacznie trudniej będzie znaleźć nową pracę. Podatek ma
Choć obie propozycje dotyczyć mają jedynie imigrantów spoza Unii Europejskiej, już wkrótce mogą też wpłynąć na sytuację Polaków. Wszystko za sprawą Brexitu. Jak wynika z przecieków ze wstępnych rozmów Londynu z Brukselą, wyjściową propozycją Londynu jest zrównanie statusu obywateli UE z resztą cudzoziemców. To oznacza, że na Wyspy nie tylko będzie trudniej się dostać nowym przybyszom, ale ciężej może być też przebywającym już tam ludziom, którzy nie zdążą odpowiednio uregulować swojego statusu w kraju.
To, że po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE podatek od imigrantów może dotyczyć także przybyszów z Polski i innych krajów Unii, sugerował juz w styczniu minister ds. imigracji Robert Goodwill, który przyznał, że wielu wyborców naciska na takie rozwiązanie. Jednak ze względu na spodziewane duże koszty gospodarcze takiej decyzji oraz sprzeciw przedsiębiorców, rząd May nie przesądził, czy także Europejczycy zostaną objęci podatkiem. Ostatecznie wszystko zależeć będzie od wyniku negocjacji z Brukselą. Te, choć formalnie rozpoczną się po wyborach (w których Torysi są wielkim faworytem), zaliczyły bardzo burzliwy początek.