PolskaTomasz Siemoniak: poprosiłem o wyjaśnienie sprawy telefonów z Rosji

Tomasz Siemoniak: poprosiłem o wyjaśnienie sprawy telefonów z Rosji

Wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak poinformował w poniedziałek, że poprosił o wyjaśnienie sprawy rzekomych telefonów z Rosji na numery należące do wojskowych. Trudno w tym momencie ocenić, czy jest to poważna sprawa - zastrzegł.

Tomasz Siemoniak: poprosiłem o wyjaśnienie sprawy telefonów z Rosji
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Hulimka

Jak poinformował w piątek "Nasz Dziennik" Służba Kontrwywiadu Wojskowego i prokuratura prowadzą śledztwo w sprawie tajemniczych telefonów z Rosji, które dostało kilka tysięcy żołnierzy i cywilnych pracowników wojska. Według gazety chodzi o prawie 10 tys. osób. Jednak Siemoniak powiedział w poniedziałek, że służby nie ustaliły liczby abonentów. - Nie wiadomo tak naprawdę, czy to kilkaset czy kilka tysięcy. Ja nie mam takiego raportu jeszcze na biurku - powiedział minister.

- Służby sygnalizowały to wcześniej, więc poprosiłem, aby tę sprawę wyjaśnić i tyle. Trudno w tym momencie ocenić, czy to jest poważne czy niepoważne - powiedział PAP Siemoniak. - Nie chcę ani tego dezawuować, ani tego podnosić - zastrzegł.

MON podkreśla, że "żadne poważne, ani niejawne rozmowy nie odbywają się za pośrednictwem zwykłych telefonów komórkowych". - Wszystkie przypadki wskazujące na próby korzystania z sieci komórkowych w sposób mogący mieć wpływ na obronność państwa są na bieżąco zgłaszane do odpowiednich komórek zajmujących się bezpieczeństwem państwa, gdzie są analizowane w celu ustalenia co do faktów i okoliczności - poinformował rzecznik resortu płk Jacek Sońta.

Jak napisał "Nasz Dziennik" do niektórych wojskowych dzwoniono kilkakrotnie. Tego typu telefony miała też pewna liczba abonentów niezwiązanych z armią. Wszystkie telefony należą do tej samej sieci komórkowej.

Na ekranach wyświetlał się numer rosyjskiego operatora oferującego płatne usługi telefoniczne. Były to krótkie połączenia, których inicjator liczył, że wezwany abonent oddzwoni. Jeśli tak się stanie właściciel telefonu, zostanie obciążony kosztem połączenia, nieraz bardzo wysokim.

Jak informuje dziennik, SKW zajmuje się już tą sprawą i stara się zlokalizować autora telefonów (właściciela serwisu). Osobny wątek to sposób, w jaki telefonujący weszli w posiadanie bazy numerów wojskowych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)