To on jest teraz numerem 1 na celowniku Al‑Kaidy
Po śmierci Osamy bin Ladena jest pewne, że członkowie Al-Kaidy będą próbowali zemścić się za zlikwidowanie swojego lidera. Najbardziej oczywistym celem wydaje się prezydent USA Barack Obama, jednak nawet najwięksi fanatycy muszą zdawać sobie sprawę, że przywódca jedynego supermocarstwa jest poza ich zasięgiem. Dlatego według brytyjskiej gazety "Daily Mail" człowiekiem numer 1 na celowniku terrorystów jest teraz Książę Harry.
Dlaczego wybór padł na trzeciego w kolejności dziedzica do tronu Wielkiej Brytanii? Powodów ma być kilka. Po pierwsze Książę Harry jest na tyle znaną osobą, że jego śmierć rozeszłaby się szerokim echem po całym świecie i pokazała siłę Al-Kaidy. Po drugie walczył jako żołnierz w Iraku i Afganistanie przez co postrzegany jest przez ekstremistów jako członek krucjaty wymierzonej w Islam. Po trzecie jego ochrona jest o wiele słabsza niż prezydenta USA.
Od kilku tygodni muzułmańska ekstremistyczna organizacja Muzułmanie Przeciwko Krucjacie wrzuca do sieci filmy, które mają spotęgować niechęć Islamistów do Księcia. Na jednym z nich Harry ubrany jest w mundur ze swastyką, na innym strzela z ciężkiego karabinu maszynowego.
Filmy obejrzało już w sumie kilkadziesiąt tysięcy osób. Komentarze pod nimi pokazują, że odniosły one zamierzony przez ekstremistów skutek. "Niech Bóg przeklnie go i zniszczy" "Oby trafił do piekła", "Nigdy nie będzie mu przebaczone" - to tylko te najbardziej łagodne.
Sam Książę Harry nie wydaje się przejmować całym zamieszaniem wokół swojej osoby. W rozmowie z dziennikarzami bagatelizował zagrożenie twierdząc, że podczas 10 tygodniowej służby w Afganistanie miął przydomek "Magnes na kule" i jakoś wyszedł bez szwanku.