Tlenek węgla zabił mężczyznę
52-letni mieszkaniec Chorzowa zmarł
w wigilijny wieczór podczas kąpieli w wannie. Przyczyną jego
śmierci był ulatniający się w łazience tlenek węgla.
Prawdopodobnie winny był niesprawny piecyk lub wadliwa
wentylacja.
Jak powiedział oficer dyżurny śląskiej straży pożarnej, w chwili tragedii w mieszkaniu była także żona zmarłego mężczyzny oraz jego córka z dwójką małych dzieci. Wszyscy trafili na badania do szpitala.
Po dokonaniu - na prośbę pogotowia ratunkowego - pomiarów, strażacy potwierdzili obecność tlenku węgla w mieszkaniu. Pomieszczenia przewietrzono. Przyczyny ulatniania się zabójczego gazu zbadają biegli.
Zimą znacząco wzrasta liczba zatruć tlenkiem węgla. W tym roku w woj. śląskim było już kilka śmiertelnych przypadków oraz wiele innych, w których skończyło się na niegroźnym dla życia podtruciu organizmu. Najczęściej przyczyną są niesprawne przewodu kominowe, zbyt szczelne okna i drzwi oraz używanie niesprawnych piecyków i kuchenek.
Tlenek węgla jest gazem bez zapachu, nieco lżejszym od powietrza, bardzo łatwo wiąże się z hemoglobiną i powoduje niedotlenienie tkanek. Objawy zatrucia są nieco podobne do objawów grypy - bóle głowy, mdłości, bóle kostno-mięśniowe. Przy bardzo wysokim stężeniu tlenku węgla w powietrzu śmierć może nastąpić już po jednej, do trzech minut.