"The Sun" nabija się z "polskiego imbecyla"
"Polski imbecyl mamroczący łamaną angielszczyzną" pojawił się w tekście felietonisty "The Sun". Konia z rzędem temu, kto znajdzie w brytyjskiej prasie "hinduskiego idiotę", albo "kretyna z Somalii".
W najpopularniejszej brytyjskiej bulwarówce felietonista Rod Liddle pastwił się w minionym tygodniu nad firmą ochroniarską G4S, która pomimo zainkasowania ciężkich milionów nie potrafiła znaleźć odpowiedniej ilości osób do ochrony Igrzysk Olimpijskich. Autor drwi z G4S, że jej personel najpierw trzeba było wysłać do magazynu, do obsługi wózków widłowych, a zapewne okazało by się, że: "nie byłoby magazynu ani wózków, tylko mamroczący łamaną angielszczyzną polski imbecyl w odblaskowej kurtce tłumaczyłby, że kiedyś jakieś wózki będą, ale nie wiadomo, kiedy".
Agencja ochroniarską G4S nie jest polską firmą, bo polskie kontraktów na 57 milionów funtów przeważnie tutaj nie dostają. Zatrudnia pracowników z różnych krajów, w tym Polaków. Ma dość wygórowane wymagania, gdy idzie o kwalifikacje oraz znajomość języka. Stawki są za to ponoć niewygórowane, stąd prawdopodobnie problemy ze skompletowaniem potrzebnej ekipy ochroniarzy.
Oni tak o nas myślą
Osobliwe poczucie humoru Liddle'a nie udzieliło się Polakom mieszkającym w Londynie. - Konia z rzędem temu, kto znajdzie w brytyjskiej prasie "hinduskiego idiotę", albo "kretyna z Somalii" - mówi Paweł Rumianek, sprzedawca. - Byłaby afera jak cholera. A Polaka można kopnąć bezkarnie - denerwuje się Paweł.
Eliza Michalska uważa natomiast, że felietonista "The Sun" napisał to, co wielu Wyspiarzy naprawdę myśli o Polakach, ale głośno tego nie mówi. W każdym razie, nie mówi przy Polakach, ani publicznie. - Tak, oczywiście, bardzo nas cenią, podziwiają pracowitość, zaradność... To wszystko bajki dla grzecznych dzieci. Niejeden Anglik w porywie szczerości mówiłby o Polkach to samo, co mówili Wojewódzki i Figurski o Ukrainkach. Ale wolimy się łudzić, że jest inaczej - dodaje Eliza.
Brytyjczycy i reszta świata
Publikacja wywołała reakcję polskiej ambasady w Londynie. Attache prasowy Robert Szaniawski w e-mailu do redakcji "The Sun" określił użyte przez Liddle'a słowa, jako niedopuszczalne i obraźliwe. - Brak dobrej znajomość języka angielskiego nie jest wystarczającym powodem przyklejania etykietki "imbecyla". Jeśli rzeczywiście tak by było, świat składa się tylko z "Brytyjczyków" oraz z "reszty świata", którą można by określić mianem "imbecylów" - ripostuje Szaniawski.
Na Olimpiadę przyjedzie setki tysięcy ludzi nie posługujący się angielskim w ogóle lub mówiących "pidgin English" jak pogardliwie określają Wyspiarze niepoprawną wymowę z naleciałościami. Jeszcze trafią na "areny nienawiści" i do domu wrócą w trumnach...
Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy