Teczki IPN w komisji śledczej
Wydając teczki komisji ds. Orlenu , prof. Leon
Kieres pogroził jej palcem - przypomniał warunki, które mają
uniemożliwić wykorzystanie akt do polityczno-lustracyjnej
rozgrywki - pisze komentator "Gazety Wyborczej" Wojciech
Czuchnowski.
06.06.2005 | aktual.: 06.06.2005 06:42
Tak naprawdę jednak Kieres umył ręce. Posłowie komisji wielokrotnie manipulowali opinią publiczną za pomocą niepełnych lub nieprawdziwych przecieków z tajnych materiałów. Nietrudno przewidzieć, że tak będzie i teraz - uważa komentator.
Dlaczego Kieres zrezygnował z tego, by akta udostępniane były posłom wyłącznie w czytelni IPN? To tak jakby nie tyle wpuścić lisa do kurnika, ile mu ten kurnik przynieść, zakładając, że lis będzie grzeczny.
Nie będzie. Rzucenie politykom przed wyborami teczek kilkudziesięciu osób, wśród których wielu to przeciwnicy najbardziej aktywnych członków komisji, gwarantuje, że teczki zostaną użyte do bieżącej walki politycznej - konkluduje Wojciech Czuchnowski. (PAP)