PolskaTak mogła zginąć Madzia

Tak mogła zginąć Madzia

Tego, że Katarzyna Waśniewska ( 22 l.) zabiła swoją półroczną córeczkę, prokuratorzy są zupełnie pewni. Co do tego jednak, w jaki sposób odebrała Madzi życie już takiej pewności nie mają. Wyniki sekcji zwłok dziecka wskazują na to, że Madzia zginęła na skutek ciężkiego urazu tyłu głowy, a jej śmierć, jak napisali w swej opinii biegli, miała charakter nagły i gwałtowny. Na razie śledczy nic więcej nie chcą powiedzieć, ale wiadomo, że biorą pod uwagę trzy wersje zbrodni.

Tak mogła zginąć Madzia
Źródło zdjęć: © Archiwum

17.07.2012 | aktual.: 17.07.2012 09:47

– Dziewczynka doznała obrażeń rdzenia kręgowego i tylnej części mózgu. W mojej wieloletniej praktyce lekarskiej nie spotkałem się z takimi obrażeniami po zwykłym upadku. Widziałem natomiast podobne urazy u ofiar wypadków drogowych. Ostatnio spotkałem się z takimi obrażeniami, gdy po głowie dziecka przejechał ciągnik – mówi Waldemar Pawłowski, lekarz Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Ostródzie.

Nagła śmierć Madzi była wynikiem dwóch uderzeń, które spowodowały uszkodzenie rdzenia kręgosłupa szyjnego i podstawy czaszki. Po takim urazie dochodzi do porażenia układu oddechowego, nerwowego i krwionośnego, a zgon jest natychmiastowy. W świetle tych ustaleń najbardziej prawdopodobne przyczyny zgonu dziewczynki są trzy: uduszenie, uderzenie o podłogę, czy ścianę lub skręcenie karku.

– Matka dziewczynki musiała to wszystko zaplanować. Oznacza to, że dziecko albo zginęło w trakcie awantury, przepychanki między dwojgiem osób lub matka z premedytacją pozbawiła je życia – mówi Dariusz Loranty (49 l.), biegły sądowy i kryminolog. Według niego dziecko mogło umrzeć kilka dni wcześniej, a nie wtedy, gdy podaje to Katarzyna Waśniewska.

– Z mojego długoletniego doświadczenia wynika, że istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, by matka Madzi na gorąco wymyśliła historyjkę o porwaniu dziecka. Jestem przekonany, że śmierć dziewczynki nastąpiła co najmniej kilka dni wcześniej, a udział w tym mógł mieć jeszcze ktoś, najprawdopodobniej z bliskiej rodziny, kto pomógł w zaaranżowaniu oraz w ukryciu zwłok Madzi – tłumaczy Dariusz Loranty. – Na przełomie stycznia i lutego temperatura wahała się w granicach -25 st. C. To właśnie z powodu mrozu jest tak trudno dokładnie ustalić datę zgonu Madzi, bo w tej temperaturze ciało rozkłada się wolniej – dodaje ekspert.

Oto trzy hipotezy na temat śmierci Madzi:

Matka udusiła Madzię

Według specjalistów to najmniej prawdopodobna przyczyna śmierci dziecka. Gdyby właśnie z tego powodu zmarła Madzia, na jej ciele byłyby dodatkowe obrażenia: złamany nosek, złamana szczęka. Być może matka udusiła dziecko w taki sposób, jak wieszają się samobójcy, czyli kręgi szyjne zostałyby przerwane przez zaciągnięcie np. paska na szyi dziecka. Uduszenie poduszką raczej nie wchodzi w grę, podobnie jak zaczadzenie. Jeśli wersja o nieszczelnym kominie byłaby prawdopodobna, wówczas potwierdziłyby to wyniki badań, istniałoby zagrożenie życia dla sąsiadów i rodziców Madzi. Nic takiego jednak się nie stało, nikt z dorosłych nie uskarżał się na dolegliwości związane z objawami zaczadzenia. Mało prawdopodobne jest też to, że dziecko np. zostało upuszczone, a potem uduszone. Główną przyczyną śmierci dziewczynki jest bowiem uraz tyłu głowy.

Mogła skręcić dziecku kark

Taką tezę postawił w minionym tygodniu Krzysztof Rutkowski (52l.) opierając się na relacji Katarzyny Waśniewskiej (22 l.), która opowiadała mu o bezwładnie zwisającej główce Madzi tuż po śmierci. Skręcenie karku mogło spowodować śmierć dziecka. Matka mogła np. najpierw rzucić Madzią, ale dziecko mogło jeszcze żyć, więc dobiła je poprzez ukręcenie główki. Gdyby chciała je zabić z premedytacją, mogłaby posunąć się do takiego działania. Miała wtedy większą pewność, że dziewczynka tego nie przeżyje. Skręcenie karku łatwo rozpoznać podczas sekcji zwłok, bo następuje przemieszczenie kręgów szyjnych. Jak wynika ze szczegółowej opinii biegłych u dziecka nastąpiło uszkodzenie rdzenia przedłużonego w obrębie stawów kręgosłupa szyjnego. Po takim urazie dochodzi do porażenia układu oddechowego, nerwowego i krwionośnego, a zgon jest natychmiastowy.

Rzuciła dzieckiem o podłogę lub ścianę

Według ekspertów niemal nie ma wątpliwości, że Madzia zginęła w taki sposób. Najprawdopodobniej w trakcje awantury lub szarpaniny dziecko zostało rzucone na podłogę i zmarło, choć matka mogła nie mieć zamiaru je zabijać. Wskazuje na to uraz tyłu głowy, który według biegłych z zakresu medycyny sądowej, był bezpośrednią przyczyną jej śmierci. Miała ona charakter nagły i gwałtowny, zatem wersja o wypadnięciu Madzi z kocyka na wysoki próg jest nieprawdziwa. Według ekspertów Madzia mogła zginąć też np. wtedy, gdy matka nie potrafiła opanować swoich emocji, a dziecko płakało i nie dawało się uspokoić. W nerwach mogła uderzyć nim o ścianę lub rzucić o podłogę. Kiedy okazało się, że umarło, Katarzyna chciała ukryć zbrodnię.

Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Potworny wypadek bryczki. Ludzie w szpitalu, a koń...

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (598)