wuhan(strona 2/3)

Międzynarodowy zespół naukowców z WHO, którego zadaniem jest ustalenie genezy pandemii koronawirusa odwiedził w niedzielę targ żywności w Wuhan. To w tym chińskim mieście w 2019 roku pojawiły się pierwsze przypadki zakażenia SARS-CoV-2.

Zespół ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia odwiedził szpital w Wuhanie, w którym leczono pierwszych pacjentów z COVID-19.

Koronawirus mógł uciec z laboratorium w Wuhan? Wskazują na to informacje sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo. Jak zasugerował, kluczowe dla wyjaśnienia sprawy mogą być zachorowania, które miały tam miejsce w 2019 roku.

Koronawirus. Eksperci WHO znaleźli się w Chinach. Ich zadaniem jest kontrola Wuhan - miasta, gdzie rozpoczęła się pandemia wywołana wirusem SARS-CoV-2.

W Wuhan w grudniu 2019 roku potwierdzono pierwsze zakażenia koronawirusem. To miasto powitało już Nowy Rok 2021 rok. Zdjęcie, które tam wykonano, obiegło już cały świat. W centrum Wuhan mimo restrykcji na ulice wyszły tłumy ludzi.

Koronawirus rozprzestrzenił się w błyskawicznym tempie. Wokół jego źródła wciąż jest zbyt wiele znaków zapytania. Międzynarodowa misja pod egidą Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) leci na początku stycznia do Chin, by zbadać genezę koronawirusa.

Rok po wykryciu na świecie pierwszych przypadków zakażenia koronawirusem życie wróciło do normy. W chińskim mieście Wuhan czynne są szkoły, atrakcje turystyczne i sklepy. Bary i restauracje także wypełniane są klientami.

Shi Zhengli, wirusolog z Wuhan, zwana "matką diabła" i "kobietą nietoperzem", od wielu miesięcy walczy z zarzutami, że koronawirus wymknął się z jej laboratorium. Udostępniła właśnie nowe dowody na to, że epidemia nie ma nic wspólnego z prowadzonymi w Wuhan badaniami.

Szczegółowa analiza choroby i łańcucha kontaktów pierwszych niemieckich przypadków COVID-19 pokazuje, dlaczego tak trudno jest zahamować pandemię. Naukowcy postulują rygorystyczną kontrolę kontaktów osób zakażonych.

Im więcej będzie takich wirusów jak ten z Wuhan, tym więcej ludzi będzie umierać – mówiła epidemiolożka Nancy Arden z rządowej agencji Stanów Zjednoczonych. Był rok 1996.

- To niemożliwe, by koronawirus pochodził od nas - zapewnił szef Instytutu Wirusologii w Wuhan Yuan Zhiming. Placówka znów jest wiązana z wybuchem epidemii Covid-19 na świecie.

Koronawirus w Chinach wciąż budzi strach mieszkańców. Obowiązują liczne zakazy, jednak służby odnotowały kolejne przypadki zakażenia.

W Chinach kontynentalnych znów wzrosła dzienna liczba nowych przypadków potwierdzenia zakażenia koronawirusem - podały chińskie władze. Zaznaczono, że wszyscy nowi zakażeni to osoby, które wróciły z zagranicy.

Lecące z Chin samoloty z respiratorami, milionami maseczek ochronnych oraz ekspertami, oddawanymi do dyspozycji rządów krajów dotkniętych epidemią - tak wygląda nowa ofensywa wizerunkowa Chin. Władze kraju chcą przekonać resztę świata, że pandemia to nie ich wina.

- Udzielenie lekarzowi reprymendy odbyło się w sposób niewłaściwy, a także niezgodny z procedurami. Przepisy również zastosowano błędnie - informuje wydział bezpieczeństwa publicznego w Wuhan i przeprasza rodzinę lekarza Li Wenlianga, który jako pierwszy informował o wirusie. Okulista zmarł z powodu koronawirusa na początku lutego.

Wszystkie szpitale, które władze chińskie w błyskawicznym tempie wybudowały dla pacjentów zarażonych koronawirusem, zostały już zlikwidowane. Powodem jest brak nowych przypadków zarażeń oraz wolne miejsca z stałych placówkach.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował, że Polacy, którzy na początku lutego wrócili z Wuhan zostali już wypisani ze szpitala. Szef resortu podkreślił też, że w Polsce nie odnotowano do tej pory przypadku koronawirusa.

- Ta choroba jest groźna - tak minister zdrowia Łukasz Szumowski komentuje przypadek 9-latki, która zmarła w wyniku grypy w szpitalu w Bielsku-Białej. Szef resortu przekazał też nowe informacje ws. grupy Polaków, która przyjechała z Wuhan, gdzie wybuchła epidemia koronawirusa.

Żandarmeria Wojskowa przez całą dobę pilnuje wejścia do oddziału, na którym przebywa grupa Polaków z chińskiego Wuhanu. Jak poinformował komendant 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu Wojciech Tański, zatrzymano dwie osoby, które chciały się tam dostać.

Nowe informacje ws. grupy Polaków, którzy zostali ewakuowani z chińskiego Wuhanu. W środę mają zostać przedstawione ich wyniki badań, które zostały przeprowadzone po przylocie do Polski.