Podczas schodzenia do lądowania Tu-154 najpierw był za wysoko, później za nisko prawidłowego kursu, a mimo to załoga do ostatniej chwili otrzymywała z wieży uspokajający komunikat: "na kursie, na ścieżce". Dopiero gdy z mgły wyłoniły się pierwsze drzewa, piloci prezydenckiego samolotu zorientowali się, że są tuż nad ziemią. Padła komenda "odchodzimy", ale na ratunek było już za późno...