Białostocka prokuratura oskarża 40-letniego obywatela Bułgarii o handel ludźmi i zmuszanie do prostytucji. Mężczyznę obciążają zeznania pokrzywdzonych kobiet, które - z obawy o zemstę - nie chcą publicznie mówić o koszmarze, jaki przeżyły w 2003 roku. W sprawie bulwersuje fakt, że o procederze prawdopodobnie wiedzieli policjanci, którzy "za milczenie" brali od szajki sutenerów pieniądze. Bułgar twierdzi, że nie handlował ludźmi, tylko ubraniami na warszawskim Stadionie Dziesięciolecia.