Nastoletnie prostytutki usypiały i okradały klientów
Przez blisko pół roku cztery nastoletnie
uczennice z Katowic i okolic trudniły się prostytucją na
katowickim dworcu PKP. Policja ustaliła, że dziewczęta często,
zanim doszło do usług seksualnych, usypiały i okradały
potencjalnych klientów. Zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy
nakłaniali je do nierządu i rozbojów.
30.09.2005 10:55
Sprawa wyszła na jaw dzięki działaniom operacyjnym policjantów, nie wpłynęło natomiast ani jedno zgłoszenie od poszkodowanych. Proceder potwierdzają jedynie zeznania samych dziewcząt - powiedziała rzeczniczka katowickiej policji, kom. Magdalena Szymańska-Mizera.
Policyjne śledztwo wykazało, że dziewczęta - 16-latka i trzy 15- latki - zostały namówione do prostytucji i rozbojów przez dwóch młodych mężczyzn - 23- i 24-latka, którzy przyjechali na Śląsk (jeden z Olecka, drugi z Makowa Podhalańskiego) i wynajęli mieszkanie w Chorzowie. Nastolatki dobrowolnie przyjęły ich propozycję, chcąc zarobić.
Na katowickim dworcu dziewczyny można było spotkać od wiosny. Nie wiadomo dokładnie, ilu mężczyzn mogły w tym czasie obrabować, może to być nawet kilkadziesiąt osób.
Potencjalnym klientom nastolatki wrzucały do kawy czy piwa środek psychotropowy. Gdy zasypiali lub stawali się ociężali, zabierały im pieniądze (często kwoty powyżej tysiąca złotych), telefony komórkowe, zegarki, cenne rzeczy osobiste. Mężczyźni pomagali w kradzieżach. Dochodziło do nich np. w bramach domów nieopodal dworca.
Nastolatki pochodzą z niezamożnych, ale nie patologicznych rodzin. Aby zarabiać na dworcu, wagarowały i wymykały się z domów. Powiadomieni o sprawie przez policjantów rodzice dziewcząt byli w szoku. O losie nastolatek zdecyduje teraz sąd rodzinny.
Mężczyźni, którzy nakłaniali je do nierządu i rozbojów, staną przed sądem. Jeżeli nie zgłoszą się poszkodowani, którzy prawdopodobnie wstydzą się przyznać do kontaktów z dziewczynami, obciążać ich będą tylko zeznania samych nastolatek. Grozi im do trzech lat więzienia.