5 lat więzienia za handel ludźmi i nakłanianie do prostytucji
Na pięć lat więzienia za handel ludźmi i
nakłanianie do prostytucji w Polsce Białorusinki skazał Sąd
Okręgowy w Warszawie obywatela Bułgarii Shenola M., pseudonim
Czompi. Ogłoszony wyrok jest nieprawomocny. Obrońca nie
porozumiał się jeszcze z M., czy będzie apelacja.
14.09.2006 | aktual.: 14.09.2006 16:37
Sąd uznał, że Bułgar kupił w czerwcu 2003 r. Olgę O. Dziewczynę przywiózł z okolic Grodna Białorusin Paweł Ł. Namówił ją do wyjazdu, twierdząc, że będzie pracować za dobre pieniądze w Polsce przy zbiorze owoców i pomocy w domu. Przez znajomą w konsulacie RP załatwił jej polską wizę i przywiózł pod Warszawę, gdzie sprzedał ją Bułgarowi za kwotę ok. tysiąca dolarów.
Kobieta, gdy dowiedziała się jakie w rzeczywistości ma wykonywać zajęcie, nie godziła się na to. Jednak uległa pod wpływem tłumaczeń, że ma odpracować kwotę, która M. na nią wydał. Bułgar wywoził ją każdego ranka z podwarszwskiej miejscowości Rusiec na trasę Warszawa-Katowice. W ciągu dnia dostarczał jej kanapki, a pod wieczór zawoził na parkingi, gdzie zatrzymywali się kierowcy TIR-ów. Zabierał jej wszystkie pieniądze zarobione przez "świadczenie usług seksualnych kierowcom na tej trasie" - podał sąd.
Kobieta została zatrzymana i deportowana na Białoruś. Tam złożyła zeznania. Na podstawie informacji z białoruskiego śledztwa i zeznań aresztowanego Pawła Ł., który wywiózł tę i inne dziewczyny do Polski, w kraju zatrzymano grupę Bułgarów. Dwóch z nich skazał już sąd w Białymstoku.
Sędzia Andrzej Krasnodębski w uzasadnieniu wyroku powiedział, że sąd nie dał wiary wyjaśnieniom M., iż ten nie był sutenerem, a poznał Olgę O. jako kierowca, korzystając z jej usług na trasie katowickiej. Twierdził, że dziewczyna dała mu pieniądze na przechowanie. Sąd uznał te wyjaśnienia oskarżonego za nielogiczne i sprzeczne z innymi dowodami w sprawie.
Zaznaczył, że Bułgar nie został skazany za stosowanie przemocy lub gróźb dla zmuszenia do prostytucji. Przypomniał, że w tej sprawie został skazany za czyny wobec jednej z kobiet, jednak był to fragment jego działalności, w której brali udział inni Bułgarzy - krewni i znajomi M. przebywający w Polsce.
Krasnodębski podkreślił, że oba czyny, za które M. został skazany: handel ludźmi oraz nakłanianie i ułatwianie prostytucji, są wyjątkowo nagannymi moralnie czynami przeciw wolności i godności człowieka. Wydawałoby się, że w XXI w. handel ludźmi i - w istocie - niewolnictwo odeszły już do przeszłości, a przepisy karane za te czyny powinny być martwe. Jednak tak nie jest - mówił.
Sąd nie orzekł kary finansowej, bo w jego ocenie doprowadziłoby to do sytuacji, w której Skarb Państwa więcej wydałby na uzyskanie tych pieniędzy od M., który w Polsce nie ma stałego źródła utrzymania.
Bułgar do końca stycznia 2007 r. pozostanie w areszcie, bo - zdaniem sądu - jego wypuszczenie na wolność do czasu uprawomocnienia się wyroku przy wysokim wymiarze kary mogłoby go skłonić do ukrywania się lub ucieczki z Polski. Sąd zaliczył mu na poczet kary czas, który do tej pory spędził już w areszcie na warszawskiej Białołęce - od 12 listopada 2005 r.