nbp(strona 5/25)

Paweł Mucha nie jest już zastępcą szefa Kancelarii Prezydenta RP. Od stycznia polityk pracuje jako doradca prezesa Narodowego Banku Polskiego, a Andrzeja Dudę ma wspomagać radami już tylko społecznie. Opozycja stwierdza, że to kontrowersyjne przejście. - Pan Paweł Mucha podjął taką decyzję o tym, że chciałby wypełniać swoje obowiązki publiczne w innym miejscu - powiedział w programie "Tłit" WP rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Gość Michała Wróblewskiego wyjaśnił również, że jako pracownik kancelarii Paweł Mucha zajmował się legislacją i to mogą być również jego zadanie jako doradcy społecznego prezydenta. Błażej Spychalski pytany był również o projekt ustawy o sędziach pokoju, który - według Pawła Kukiza - otrzymał już Andrzej Duda. - Nie mamy takiego projektu - odpowiedział rzecznik, zaznaczając, że prezydent jest gotowy do dyskusji na ten temat i wielokrotnie pozytywnie wypowiadał się o pomyśle powołania sędziów pokoju.

- Widać, że Marian z pewnością nie jest kryształowy, ale na pewno jest pancerny. PiS-owi jeszcze niejednokrotnie odbije się czkawką to, że tak łatwo uznali, że jest to dobry kandydat na prezesa NIK-u. Może z Mariana Banasia wyjść prawdziwy lew. Okaże się, że w TVP jest totalne polityczne marnotrawstwo pieniędzy, że NBP kryje nie tylko tajemnice takie jak horrendalne nagrody dla asystentek, ale jeszcze wiele innych. Może być ciekawie - mówił wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski w programie "Tłit".

NBP sprowadziło do kraju polskie rezerwy z Banku Anglii. - To zabawa symboliczna. Tak jak przekop Mierzei Wiślanej. Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, ekonomii, pieniędzy publicznych jest zupełnym absurdem - polityką godnościową, za którą nie stoi nic. Przypuszczam, że to przywiezienie złota z Londynu do Polski jest niczym innym jak podobnym ruchem - pokazujemy, że jesteśmy podmiotowi i nasze złoto trzymamy u siebie - mówił były szef MSW, poseł PO Bartłomiej Sienkiewicz w programie "Tłit".

Były prezydent Lech Wałęsa zamieścił kontrowersyjny wpis, nawiązujący do współpracownic prezesa NBP Adama Glapińskiego. - Jestem prostolinijny robotnik. Dlaczego nie pokazać czegoś śmiesznego? Niektórzy są obrażeni, bo nie wypada… W staraniu się, by Polsce dobrze służyć, wszystkie metody są dobre, byle nie przekraczały pewnych barier - tłumaczył w programie "Tłit". Dopytywany, czy nie żałuje, odparł: "Boję się tylko pana Boga i troszeczkę mojej żony. Piszę tak, jak jestem na 100 proc. przekonany. Prawdę i tylko prawdę".

Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Krzysztof Brejza zostanie pozwany za pomówienia i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji godzących w dobre imię banku. - Mam nieodparte wrażenie, że żyjemy w czasach, gdzie sprawiedliwość kończy się tam, gdzie ktoś podniesie rękę na działaczy PiS. Tak nie może być. Żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju. Prezes Glapiński mówi, że będzie pozywał za ujawnienie informacji, a jednocześnie sam nie próbuje wytłumaczyć sytuacji. To sprzyja poszukiwaniom, które poczynił poseł Brejza - komentowała Ewa Kopacz w programie "Tłit". - W całej sprawie z NBP nie chodzi tylko o personalne wynagrodzenia, które bulwersują. To wielki sprawdzian dla prezesa Kaczyńskiego, na ile jest mocny politycznie. Jak nie namówi Glapińskiego do dymisji, to znak, że przestał już panować nad tym środowiskiem - wskazała.

NBP ujawnił pensje dyrektorów. Martyna Wojciechowska, dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji NBP, zarabiała w 2018 roku blisko 50 tys. zł brutto na m/c. - Sektor bankowy jest dobrze wynagradzany od lat. Mi się to nie musi podobać, ale taka jest rzeczywistość. Dla mnie takie zarobki nie są normalne i dla wielu młodych ludzi w Polsce także. Ale sektor bankowy rządzi się swoimi prawami. Przez lata pensje w NBP nie były jawne, dzięki PiS są. Warto stawiać na jawność - komentował wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker w programie "Tłit".