"Dobra zmiana w NBP". Odszedł z Pałacu, zarabia krocie u Glapińskiego
Czy odejście z Kancelarii Prezydenta się opłaca? Najwyraźniej tak. Paweł Mucha, były wiceszef Kancelarii Prezydenta, po tym jak został doradcą prezesa NBP Adama Glapińskiego i szefem rady nadzorczej PZU, ujawnił, że zarobił za ubiegły rok ponad pół miliona złotych. Dla porównania w 2020 r. zarobił 237 tys. zł.
Paweł Mucha, jako radny sejmiku województwa zachodniopomorskiego, musiał upublicznić swoje najnowsze oświadczenie majątkowe za 2021 rok. Przypomnijmy, w ubiegłym roku w styczniu przestał być zastępcą szefa Kancelarii Prezydenta Polski (nadal jest doradcą społecznym) i dostał nową posadę – doradcy prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego.
Kilka miesięcy później, bo w czerwcu 2021 roku, został przewodniczącym Rady Nadzorczej PZU. O ile wynagrodzenie z tej drugiej posady jest publicznie dostępne i ujawnione w raporcie rocznym spółki, o tyle wynagrodzenia z racji bycia doradcą NBP Mucha upubliczniać już nie chciał. Nie chciał robić również tego NBP. Kiedy Wirtualna Polska w styczniu br. pytała o wynagrodzenie Muchy, jako doradcy Adama Glapińskiego, biuro prasowe NBP zignorowało nasze pytania.
Co ciekawe, w oświadczeniu majątkowym za 2021 rok, Mucha nie do końca ujawnił dokładną kwotę wynagrodzenia z Narodowego Banku Polskiego. Ukrył je w łącznym dochodzie za rok 2021, który wyniósł ponad pół miliona złotych. A dokładniej 505 tys. 174 zł. Co się składało na tą kwotę? Zatrudnienie w Wyższej Szkole Administracji Publicznej, dieta radnego sejmiku, wynagrodzenie z poprzedniej pracy – Kancelarii Prezydenta, przychody z najmu lokalu (12,8 tys. zł) i innych źródeł.
W ramach tej kwoty ujawnił, ile zarobił od 16 czerwca jako szef Rady Nadzorczej PZU – 93 tys. zł. A jak wyliczyła "Gazeta Wyborcza", jako doradca Adama Glapińskiego zarobił w ubiegłym roku około 340-350 tys. zł (368 tys. zł to średnie roczne wynagrodzenie doradcy Glapińskiego, według danych NBP). Kwota zarobków w NBP również wchodzi w skład łącznego wynagrodzenia za 2021 rok, które wyniosły ponad pół miliona złotych. Miesięcznie daje to ponad 42 tysiące złotych pensji.
Dla przypomnienia – w 2018 roku w Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha zarabiał miesięcznie, razem z nagrodami 8 tys. złotych. Z kolei w 2020 roku - były wiceszef Kancelarii i sekretarz stanu - wpisał do oświadczenia majątkowego łączny dochód (w tym z Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Szczecinie) w wysokości 237,9 tys. zł.
W ciągu roku Mucha blisko pięciokrotnie pomnożył oszczędności. W 2020 r. miał 40 tys. zł teraz blisko 200 tys. zł (razem z oszczędnościami w euro i dolarach). A dodatkowo jest właścicielem domu 220 m.kw. o wartości 740 tys. zł i mieszkania (55,7 m.kw.) wartego 210 tys. zł.
Jak ujawniła na początku tego roku Wirtualna Polska, Mucha pracując w Kancelarii Prezydenta, mieszkał w hotelu przy ul. Flory należącym do zasobów prezydenta Polski. Użytkował dwupokojowe mieszkanie (57,3 m kw), płacąc miesięcznie 739 zł. Mieszkał w nim od grudnia 2016 r. do lutego 2021 r.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, po tym, jak przestał być wiceszefem Kancelarii Prezydenta, a dostał posadę w NBP, przeniósł się do większego lokalu w prezydenckiej wilii przy ul. Bacciarellego. To raptem minuta - może dwie - drogi od hotelu przy ul. Flory.
Mucha korzysta z trzypokojowego mieszkania o powierzchni 77,94 m.kw. Mieszka w nim już blisko 1,5 roku. Za sąsiadów w willi ma Macieja Łopińskiego (byłego prezydenckiego ministra, obecnie szefa rady nadzorczej PKO BP), a także doradcę Andrzeja Dudy – prof. Andrzeja Zybertowicza.
Podkreślmy, że lokal, z którego korzysta doradca prezydenta i prezesa NBP, należy do Kancelarii Prezydenta. Jak przekazało nam biuro prasowe Andrzeja Dudy, w 2020 roku koszty utrzymania nieruchomości przy ul. Bacciarellego wyniosły 111 667,90 zł.