Węgry przeciwko zakazowi importu rosyjskiej ropy. "Nie możemy zaakceptować"
Szef MSZ Węgier Peter Szijjarto ogłosił, że Węgry "nie są w stanie zaakceptować" zakazu importu rosyjskich surowców energetycznych. - Bez rosyjskich źródeł energii bezpieczne zaopatrzenie Węgier w wystarczającą ilość ropy naftowej i gazu ziemnego, przy wykorzystaniu istniejącej infrastruktury, jest fizycznie niemożliwe - powiedział.
W Brukseli trwa spotkanie rady ministrów spraw zagranicznych krajów NATO. Jednocześnie trwają prace nad zakazem importu rosyjskiej ropy naftowej i gazu ziemnego do Europy. Przepisom sprzeciwiają się Węgry.
- Kilka miesięcy temu Unia Europejska opracowała projekt ustawy mającej na celu zakaz importu rosyjskich źródeł energii do Europy. Dotyczy to gazu ziemnego i ropy naftowej z Rosji, których importu Bruksela chce zakazać w Europie - powiedział szef MSZ Węgier Peter Szijjarto.
Orban odetnie się od Rosji? Poseł PiS: jesteśmy zawiedzeni
Zgodnie z osiągniętym porozumieniem politycznym UE chce zakazać tranzytu rosyjskiego gazu ziemnego rurociągami do Europy od września 2027 r. Komisja Europejska zobowiązała się natomiast do wprowadzenia zakazu przesyłu rosyjskiej ropy naftowej od końca 2027 r.
"Węgry nie są w stanie zaakceptować"
- Węgry nie są w stanie zaakceptować, wdrożyć i wypełnić tego brukselskiego dyktatu. Sytuacja jest taka, że ten brukselski dyktat podważa bezpieczeństwo energetyczne Węgier, ponieważ bez rosyjskich źródeł energii, bezpieczne zaopatrzenie Węgier w wystarczającą ilość ropy naftowej i gazu ziemnego, przy wykorzystaniu istniejącej infrastruktury, jest fizycznie niemożliwe. I nie jest to politycznie niemożliwe, ale fizycznie niemożliwe - mówił Szijjarto.
- Ten brukselski dyktat oznaczałby, że po jego przyjęciu, po jego wejściu w życie, rachunki za energię węgierskich rodzin wzrosłyby co najmniej trzykrotnie - mówił Szijjarto.
Szef węgierskiej dyplomacji zapowiedział, że jak tylko zakaz zostanie ostatecznie przegłosowany, to Budapeszt "natychmiast" zaskarży go do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Rząd w Budapeszcie wielokrotnie bronił importu rosyjskich surowców energetycznych, twierdząc, że nie może z ich zrezygnować. Jednocześnie państwowy koncern MOL przyznał, że pracuje nad poszukiwaniem alternatywnych surowców.