Jak ustaliła Wirtualna Polska, przed wyborami prezydenckimi grono najważniejszych osób w polskim lotnictwie cywilnym - a także kilku ważnych polityków obozu rządzącego - starało się ukryć złamanie przepisów dotyczących bezpieczeństwa przez załogę samolotu z prezydentem na pokładzie. Prezydencka maszyna z Andrzejem Dudą przez ponad cztery minuty leciała w powietrzu bez asysty wieży kontroli lotów. - Istnieją dwie wersje zdarzeń, obie są tragiczne dla prezydenta. Jedna z nich to taka, że kapitan lecąca z prezydentem była naciskana - w najgorszym scenariuszu - przez prezydenta lub kogoś z jego otoczenia. Z moich informacji wynika, że prawdopodobnie na ten temat rozmawiali z załogą samolotu funkcjonariusze SOP-u. Nie wiem, czy robili to sami z siebie, czy ktoś ich prosił - ujawnił w programie "Newsroom" WP Szymon Jadczak. Dziennikarz WP ocenił, że w locie z Zielonej Góry do Warszawy "coś poszło mocno nie tak". - Spodziewam się, że ktoś poniesie za tę sprawę odpowiedzialność - dodał Jadczak.