Kulisy powrotu z Wietnamu. "Zostawili nas"

"Zostawili prawie 300 osób samych sobie" - twierdzi jedna z pasażerek dreamlinera LOT-u, którym wracała z wycieczki z Wietnamu. Maszyna się zepsuła i wylądowała w Warszawie zamiast w Katowicach. Zdaniem kobiety nie zadbano o nią. Przewoźnik zapewnia, że tak nie było.

Pasażerka dreamlinera wracającego z Wietnamu była niemile zaskoczona awarią
Pasażerka dreamlinera wracającego z Wietnamu była niemile zaskoczona awarią
Źródło zdjęć: © PAP | Łukasz Gągulski
Magdalena Nałęcz-Marczyk

22.01.2024 | aktual.: 22.01.2024 11:15

- Wylądowaliśmy w Warszawie, po czym wsiedliśmy do drugiego samolotu, który też się zepsuł. Po trzynastu godzinach lotu i czterech godzinach oczekiwania na wylot z Warszawy do Katowic, po prostu kazali nam wysiąść i zostawili nas na lodzie - twierdzi czytelniczka, która skontaktowała się z portalem turysci.pl.

Kobieta wracała z wietnamskiej wyspy Phu Quoc. Poleciała tam z biurem Rainbow. Lot powrotny miał trwać 11 godzin. Jednak w trakcie podróży okazało się, że doszło do awarii. Ustalono, że dreamliner wyląduje w Warszawie, a nie w Katowicach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zdaniem czytelniczki, Rainbow nie odbierał od niej telefonów. - Zostawili prawie 300 osób samych sobie - oskarża. Postanowiła, że samodzielnie kupi bilet na pociąg i w ten sposób wróciła do domu.

Przedstawiciele LOT-u w rozmowie z portalem zapewnili, że pasażerom zapewniono loty porannymi rejsami krajowymi do miejsc, które wybrali. "W oczekiwaniu na rejsy krajowe pasażerom został zapewniony hotel oraz posiłki" - dodano.

Źródło: turysci.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (51)