Dramat na lotnisku. Czekali ponad 20 godzin
Koszmar pasażerów, którzy utknęli na lotnisku w bułgarskiej Warnie. Ich lot do Poznania był opóźniony o ponad 20 godzin. Podróżujący narzekają na brak informacji ze strony personelu oraz dodatkowe koszty, które musieli ponieść.
Lot z Warny do Poznania Głównego miał się odbyć 9 czerwca o godzinie 14:45, jednak już na początku pojawiły się utrudnienia. Po godz. 15 pasażerowie otrzymali komunikat, że lot jest opóźniony - informuje Polsat News.
Pół godziny później pasażerowie wsiedli na pokład samolotu. W powietrzu unosił się jednak zapach benzyny - okazało się, że maszyna nie nadaje się do lotu, gdyż z prawego skrzydła wyciekało paliwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak często samolot trafia do hangaru? Oto czym zajmują się mechanicy lotniczy
- Siedzieliśmy przez godzinę w śmierdzącym samolocie - mówi w rozmowie z Polsatem jedna z pasażerek.
Seria opóźnień
Pasażerowie musieli opuścić maszynę. O godz. 20 otrzymali informację, że na lotnisko podstawiony zostanie nowy samolot. Jego start planowany był na... 4:35. Ale to nie koniec kłopotów. Po godz. 1 pasażerowie usłyszeli, że lot się nie odbędzie i muszą szukać noclegu na własną rękę.
Turyści relacjonują, że mieli problem, gdyż nie mogli skontaktować się z biurem podróży organizującym lot. Otrzymali w końcu informację, że o godz. 5 ma przybyć mechanik, który naprawi samolot.
Pasażerowie skarżą się, że musieli oddać karty pokładowe i płacić za wszystko z własnej kieszeni. Dodatkowo sporo osób nie dotarło do pracy z powodu opóźnienia. Do Poznania przylecieli dopiero po godz. 11.
Czytaj więcej:
Źródło: Polsat News