Leszek Miller(strona 19/1)

Według Leszka Millera świadczenia 500 plus powinny zostać utrzymane. Poruszył również temat minister finansów. Zdaniem Millera, Teresa Czerwińska dowiedziała się o tzw. "Piątce Kaczyńskiego" z telewizji.

Leszek Miller pytany o 13. emeryturę, oświadczył, że będzie pobierał dodatkowe pieniądze - Skoro rząd daje trzeba brać - dodał. Gość "Tłita" przyznał, że będzie to dla niego "duży zastrzyk pieniędzy". Były premier skomentował również upublicznione zarobki w NBP.

Niedawno Leszek Miller powiedział, że namawiałby Monikę Jaruzelską do startu w wyborach do PE, by potem została prezydentem Polski. - Zachowuje się inaczej niż kandydaci, którzy mówią: "wystartujemy, a później złożymy mandaty" - tłumaczył gość "Tłita". Miller wymienił również, za co wyborcy cenią Monikę Jaruzelską.

Jak ustaliła Wirtualna Polska, śledztwo w sprawie ewentualnego doprowadzenia do śmierci Leszka Millera juniora, syna byłego premiera, zostało umorzone. - Poinformowano mnie, że prokuratura zważyła wszystkie wątki, zbadała ślady i wykluczyła przyczynę śmierci związaną z osobami trzecimi. Czyli po prostu mój syn popełnił samobójstwo. Do końca życia będę myślał i wyrzucał sobie, dlaczego tak się stało - mówił Leszek Miller w programie "Tłit". I dodał: "Ból nigdy nie mija, czas nie leczy ran. Oswaja z nimi, powoduje, że człowiek się do nich przyzwyczaja. Ale one są, one pieką, one bolą. I tak będzie do końca życia".

- Nie zostałem zaproszony. Spodziewałem się, że KPRM będzie organizatorem uczestnictwa wszystkich byłych premierów. Czekałem na jakiś sygnał, a skoro go nie było, odniosłem wrażenie, że nie jestem koniecznym gościem - tłumaczył Leszek Miller w programie "Tłit". Zapewnił, że gdyby dostał zaproszenie, to pojawiłby się na pogrzebie Olszewskiego. - Tak jak wtedy, gdy żegnaliśmy Lecha Kaczyńskiego. Ówczesny premier Donald Tusk i jego kancelaria bardzo dobrze to wszystko zorganizowali - podkreślił Miller.

Lech Wałęsa w weekend w mediach społecznościowych nie szczędził krytyki zmarłemu Janowi Olszewskiemu. Sprawę komentował w programie "Tłit" były premier Leszek Miller. - W polskiej tradycji jest zwyczaj, że o zmarłych się nie mówi wcale, albo mówi się dobrze. Przyzwoitość nakazuje, żeby swoje krytyczne opinie powściągnąć. Zawsze można do nich wrócić, ale niekoniecznie w trakcie ceremonii pogrzebowej. Lech Wałęsa przesadza. Są momenty, że lepiej się zastanowić. Droga od umysłu do klawiatury powinna być w takich sytuacjach dłuższa - stwierdził.

- Wczoraj zdecydowaliśmy o wejściu do koalicji, ale nie rozmawialiśmy o nazwiskach. Jeśli będzie oficjalna propozycja, rozważę ją, na razie jej nie ma. Rozumiem, że usłyszę ją do szefa Koalicji Europejskiej, jeśli taki będzie, a jak nie, to od przewodniczącego SLD Włodzimierza Czarzastego. Spokojnie czekam - mówił były premier Leszek Miller w programie "Tłit", komentując wejście SLD do Koalicji Europejskiej. Dopytywany, czy w domu ma już zielone światło na start do Parlamentu Europejskiego, odparł: "Do końca nie. Ale z ostatnich rozmów z moją 'szefową' wynika, że żona byłaby skłonna pobyć ze mną trochę w Brukseli, gdybym został wybrany. To otwiera mi możliwości".

To tak szybko nie mija… - tak w programie "Tłit" Wirtualnej Polski Leszek Miller mówił o śmierci syna. Były premier dodał, że był to dla niego tragiczny rok, a teraz musi przede wszystkim opiekować się żoną. Wyjaśnił też, jaką rolę widzi dla siebie na scenie politycznej.