Leszek Miller odpowiada PiS. "Nie dajmy się wciągnąć w ich grę"
Były premier nie chciał składać oficjalnych deklaracji na temat swojego startu w wyborach do PE. Mimo to zapewnia, że będzie trzymał kciuki za KE bez względu na to czy wystartuje z ich list. Leszek Miller nie wierzy również, że partia Roberta Biedronia utrzyma wysokie poparcie w sondażach.
13.03.2019 | aktual.: 13.03.2019 09:16
Leszek Miller wciąż nie zdradził czy wystartuje w wyborach do PE. - Dopóki nie będzie oficjalnego potwierdzenia nie chce mówić o szczegółach. Trwają negocjacje. Sam przez to przechodziłem. To droga przez mękę. Wiadomości wysyłane zbyt wcześnie utrudniają porozumienie - mówił na antenie TOK FM.
Były premier odniósł się do zarzutów Prawa i Sprawiedliwości, że Koalicja Europejska jest zbiorem ugrupowań bez wspólnego programu, a ich jedynym celem jest skuteczna walka z partią Jarosława Kaczyńskiego. Polityk SLD jako przykład podał zwycięską kampanię z 2003 r. Wtedy w referendum ważyły się losy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej i ratyfikacji traktatu ateńskiego.
Za przystąpieniem do UE głosowało wtedy 78 proc. rodaków. Na wysokim poziomie stała również frekwencja, która wyniosła 59 proc. Ówczesny szef partii wyraźnie chce nawiązać do tamtych czasów. - Siłą spajającą była wtedy chęć wejścia i pokazania się w UE. Kiedyś wprowadziłem tam nasz kraj, teraz nie chcę, żeby stamtąd wyszedł - przypomniał.
- Warto im odpowiedzieć. To odtworzenie tamtego układu. Dla PiS wybory do PE będą skupiać się wokół problemów wewnętrznych, bo w tym są mocni. Nie będą prowadzić kampanii mówiąc o polityce europejskiej, bo się na tym nie znają. KE nie może wejść na ich boisko. Trzeba walczyć tam, gdzie jest mocna - w debacie o przyszłości UE - tłumaczył.
Miller zapewnił również, że Koalicja Europejska nie cofnie propozycji socjalnych wprowadzonych przez PiS, w tym 500+. - Nie bójcie się, że ktoś wam coś odbierze. Wszystko zostanie utrzymane. Dodatkowo dodamy uprawnienia, żeby obywatel czuł się wartościowym podmiotem w systemie politycznych Polski.
Polityk SLD nie obawia się zagrożenia ze strony Wiosny. - Myślę, że będą mieli coraz mniejsze poparcie. Coraz więcej ludzi widzi wyraźnie, że ich siła polega na charyzmie lidera. Biedroń mówi o świeckim państwie, ale nie ma czegoś takiego w konstytucji. Nie wystarczy mieć rację, trzeba mieć też większość w parlamencie. A w to nikt nie wierzy, łącznie z nim - stwierdził.
Źródło: TOK FM
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl