Jarosław Gowin(strona 35/1)

Jarosław Gowin oznajmił w programie "Tłit", że "szlag go trafił", gdy dowiedział się o zarobkach w NBP. - Patrzę z zażenowaniem na tego typu wypowiedzi. To tak, jak Gowin głosuje, ale się nie uśmiecha. Gdyby rzeczywiście był tak zbulwersowany, już dawno porzuciłyby ten obóz - komentował Borys Budka (PO). Jak dodał, przegłosowana ustawa niczego nie naprawia. - To wstyd, że obóz Zjednoczonej Prawicy nie potrafił wymóc na prezesie Glapińskim, żeby tę sprawę honorowo rozwiązać - pokazać, do jakich kominowych płac dochodziło w NBP. Zagrał na nosie Kaczyńskiemu - dodał.

Po ujawnieniu taśm z Jarosławem Kaczyńskim politycy obozu rządzącego zostali odwołani ze wszystkich programów publicystycznych. Wyjątkiem był Jarosław Gowin, który gościł w "Sygnałach dnia". - Nie dostaję briefów z PiS. Być może moi koledzy koalicjanci słusznie zakładają, że i tak bym się nimi nie kierował - komentował wicepremier w programie "Tłit". - Nie widzę w tym nic złego, że partia "briefuje" swoich przedstawicieli. Ale my jesteśmy osobnym ugrupowaniem. Porozumienie ma własne briefy - dodał.

- To nie jest tak, że Jarosław Kaczyński wyłania się z nagrań jako wzór cnót. Twierdzę, że wyłania się jako twardo stąpający po ziemi polityk, który dobrze rozumie mechanizmy gospodarcze - w moich oczach to jest atut - i chce przestrzegać prawa - mówił wicepremier Jarosław Gowin w programie "Tłit". Podkreślił, że nie "widzi w tej rozmowie nic złego", bo "nie ma nic, co by sugerowało naruszenie prawa". - To jeden z licznych przykładów "przestrzelenia" tematu, zarówno przez dziennikarzy, jak i polityków opozycji - dodał.

Antoni Macierewicz stwierdził, że zatrzymany przez CBA były rzecznik MON Bartłomiej M. musi być uczciwy, bo poręczył za niego Tadeusz Rydzyk. - Nie przekonuje mnie to do jego niewinności. Prokuratorzy robią swoje, jeśli potwierdzą się zarzuty, Bartłomiej M. powinien stanąć przed sądem - komentował wicepremier Jarosław Gowin w programie "Tłit". Dopytywany o pogłoski, że Macierewicz chce zbudować swoją formację, stwierdził, że są one "absolutnie nieprawdziwe". - Powiem realistycznie: Antoni Macierewicz jest zbyt wytrawnym politykiem, żeby nie wiedzieć, że taka inicjatywa musiałaby spalić na panewce - podkreślił Gowin.

Wicepremier Jarosław Gowin przekonywał w programie "Tłit", że opublikowane przez "Gazetę Wyborczą" nagranie z prezesem PiS to dowód jego uczciwości. Doszło do ostrej wymiany zdań. "Panie premierze, litości! Pani Basia przekazuje pełnomocnictwo Kaczyńskiemu - chce mi pan powiedzieć, że to normalna praktyka, a nie jest sterowanie z tylnego fotela?" - pytał Marek Kacprzak. "Panie redaktorze, pan przestrzeliwuje i nadmiernie podkręca atmosferę. Nie jest żadną tajemnicą, że Jarosław Kaczyński jest najważniejszą osobą w PiS i gdy zapadają ważne decyzje, bierze w tym udział. Sam podkreśla, że wszystko musi być zgodne z prawem" - wskazywał Gowin. "Jeśli to dowód na uczciwość, to dlaczego Kaczyński mówi, że medialnie nie da się tej sprawy obronić?" - dopytywał Kacprzak. "Czym innym zgodność z prawem, czym innym piekło medialne, które byłoby urządzone, gdyby informacja o planach budowy dotarła do mediów" - odparł Gowin.

- Są enuncjacje, jakoby Jarosław Kaczyński mówił na kolejnym nagraniu, że jest najbogatszym człowiekiem w Polsce. Nie dziwi mnie to. Kilkakrotnie słyszałem to z ust Jarosława Kaczyńskiego, kiedy żartował sobie z publikacji o jego rzekomym majątku związanym ze spółką Srebrna. Miał taki ulubiony żart, mówiący o tym, że jest człowiekiem niezwykle zamożnym - powiedział wicepremier Jarosław Gowin w rozmowie z Wirtualną Polską.