Ujawniono zarobki NBP. Jarosław Gowin sugeruje, że Adam Glapiński powinien odejść
Rządzący raczej w sposób oszczędny wypowiadają się o aferze w Narodowym Banku Polskim. Wyróżnia się jednak Jarosław Gowin. Minister nie nabiera wody w usta, kiedy jest pytany o ocenę szefa NBP. - Mam nadzieję, że pójdzie po rozum do głowy - mówi.
02.03.2019 | aktual.: 28.03.2022 08:03
Wszystko zaczęło się od zainteresowana wokół pracownic Narodowego Banku Polskiego - Martyny Wojciechowskiej oraz Kamili Sukiennik. Po burzliwych dyskusjach, czy między innymi ich zarobki powinny być jawne, poznaliśmy kwoty. Sprawa jednak nie przycichła, bo sumy są niemałe. - Wysokość niektórych wynagrodzeń w NBP jest moralnie nieakceptowalna - powiedział minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Jarosław Gowin był gościem programu w Polsat News. Jak podkreślił, Zjednoczona Prawica opowiadała się za jawnością zarobków, "nawet jeśli to niewygodne" dla rządzących. - Cieszę się, że dotrzymaliśmy słowa - podkreślił.
Na tych słowach nie poprzestał. Nie omieszkał wbić szpili szefowi NBP Adamowi Glapińskiemu. - Mam nadzieję, że sam pójdzie po rozum do głowy, albo ktoś mu w tym pomoże - zaznaczył Gowin, jednocześnie zwracając uwagę, że "prezes Banku jest i powinien pozostać nieodwoływalny".
Zobacz też: Astronomiczne zarobki w NBP. W PiS wściekłość na Glapińskiego, prezes banku "wrzucony na grilla"
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, kiedy Gowin i Glapiński są dla siebie uszczypliwi. Po pierwszych wypowiedziach ministra o NBP, szef tej instytucji zalecał mu wziąć dwa razy głęboki oddech, a jak to nie pomoże, to zimny prysznic. - Jestem nienormalnie opanowany, nienormalnie spokojny. Nie potrzebuję takich technik relaksacyjnych - odpowiedział mu wtedy Gowin.
Źródło: Polsat News
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl