PublicystykaMarcin Makowski: Gowin chce odbić elektorat miejski. Od sukcesu tego planu zależy los Zjednoczonej Prawicy

Marcin Makowski: Gowin chce odbić elektorat miejski. Od sukcesu tego planu zależy los Zjednoczonej Prawicy

Choć wybory samorządowe w 2018 r. Zjednoczona Prawica może uznać za zwycięskie, porażka w niemal wszystkich większych miastach odcisnęła piętno na liderach PiS-u. Jarosław Gowin w Krakowie, na gruncie energetyki i ulg podatkowych, postanowił powalczyć o "straconych wyborców". Z połowicznym sukcesem.

Marcin Makowski: Gowin chce odbić elektorat miejski. Od sukcesu tego planu zależy los Zjednoczonej Prawicy
Źródło zdjęć: © Marcin Makowski
Marcin Makowski

Powalczyć o miasta, dać pozytywny przekaz w sprawie cen energii, poprzez projekty deglomeracyjne przywrócić wiarę w rozwój ”Polski B”. A ostatecznie - w warstwie najważniejszego przesłania metapolitycznego - pokazać, że Zjednoczona Prawica ma również odnogę centrową, proprzedsiębiorczą i otwartą na Europę oraz nowoczesne technologie. Taka na papierze była strategia, którą chciał zrealizować wicepremier i szef Porozumienia na konwencji partyjnej w Krakowie w niedzielę 13 stycznia.

Kaczyński nie przyjechał, ”leczy wirusa”

Pomóc we wzmocnieniu przekazu miała szeroka ławka obecnych sojuszników z PiS-u oraz współpracowników premiera Mateusza Morawieckiego. Do Krakowa przyjechali Beata Szydło, prof. Ryszard Terlecki, prof. Waldemar Paruch, Sebastian Skuza, Piotr Woźny, Krzysztof Sobolewski oraz posłowie i senatorowie PiS, m.in. Małgorzata Wassermann. Łącznie akredytowanych na wydarzeniu było natomiast - jak ustaliła WP - ponad 700 osób.

Wbrew oczekiwaniom organizatorów, jednym z głównych newsów konwencji była jednak nieobecność zapowiadanego wcześniej prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego. Choć wg informacji Wirtualnej Polski Kaczyński faktycznie miał przyjechać, hotel w Krakowie był już zarezerwowany, a program ustawiony pod jego przemówienie - w ostatniej chwili, 12 stycznia, przyjazd odwołano. Jak ze sceny stwierdził Jarosław Gowin, życzy on liderowi Zjednoczonej Prawicy powodzenia ”w szybkim pokonaniu wirusa”. Przekaz o infekcji potwierdził również na konferencji prasowej marszałek Adam Bielan twierdząc, że ”prezes przez telefon miał zachrypnięty głos, musi wziąć leki i się wyleżeć”.

W nieoficjalnych rozmowach jeszcze przed otwarciem konwencji Porozumienia od polityków dało się jednak usłyszeć, że nieobecność Jarosława Kaczyńskiego może być również decyzją polityczną, obliczoną na to, aby ”nie wspierać za mocno samodzielności Gowina, w kontrze do Solidarnej Polski i Zbigniewa Ziobro”, którego również w Krakowie zabrakło. O ile trudno zweryfikować prawdziwe powody nieobecności szefa PiS-u (zdrowie może tutaj iść przecież w parze z polityką), o tyle faktem jest, że nie wystosował on również żadnego listu do zgromadzonych, co czyni zazwyczaj w podobnych przypadkach. Również w tej sprawie, z nieoficjalnych rozmów z ważnymi politykami Porozumienia dowiedzieliśmy się, że nie zdążył tego zrobić ze względu na ostateczną decyzję o pozostaniu w Warszawie, która zapadła o poranku 13 stycznia, czyli w dniu wydarzenia.

Jakiej wolności chce Porozumienie?

O pomysłach, którymi Porozumienie chce się odróżnić od sojuszników, mówił wicepremier i szef partii Jarosław Gowin. - Nie popadamy w tryumfalizm, popełniamy błędy, potrzebujemy nowej wizji programowej Zjednoczonej Prawicy. To musi być wizja wspólna, bo wielkim atutem naszego środowiska jest jedność - mówił, akcentując kluczowy dla realizacji reform rządu cykl wyborów europejskich i parlamentarnych w 2019 roku. - Siłą naszego obozu jest również wewnętrzny pluralizm. Program, który wierzę w to głęboko, zostanie umieszczony na sztandarach całej Zjednoczonej Prawicy. Który przekona do nas nowych wyborców, szczególnie z małych i średnich miast. Bo to w miastach tkwi energia, którą chcemy wyzwolić - podkreślił Gowin, akcentując główne hasło konwencji partyjnej, czyli ”Energia miast”.

Nie bez znaczenia był również wybór Krakowa, jako miasta, w którym odbyło się całe wydarzenia. Jak usłyszeliśmy, chodziło o ”stop wolności, tradycji, wiary i patriotyzmu” charakterystyczny dla stolicy Małopolski. Na pytanie, czym jest wolność, o którą walczy jego partia, wicepremier stwierdził, że to: "znoszenie barier nadmiernej biurokracji, nowa przestrzeń dla innowacji, szersza autonomia instytucji naukowych, uwolnienie energii przedsiębiorców”. W kwestii polityki Europejskiej dowiedzieliśmy się również, że Porozumienie chciałoby aktywnie promować ideę Polski Jagiellonów, ”wielu kultur, religii i narodów, ale równocześnie dumna z tradycji i wartości przekazanych przez przodków”.

Nieco bez echa przeszło natomiast gościnne przemówienie premier Beaty Szydło, która powtórzyła przesłanie o ”zgodzie, która buduje” oraz zapowiedziała konieczność powtórzenie serii zwycięstw, ”która rozpoczęła się od ogłoszenia Andrzeja Dudy w Krakowie na kandydata na prezydenta”. Sebastian Świderski, trener Zaksy Kędzierzyn-Koźle, obecnie prezes zespołu, ujawniał natomiast receptę i plan na sukces. „Polityka i sport są bardzo zbliżone. - Trzeba mieć lidera, drużynę z wolą walki i strategię”.

Panele słoneczne dla wszystkich

Najważniejszym punktem krakowskiej konwencji było jednak zapowiadane od tygodni w mediach wystąpienie minister Jadwigi Emilewicz, która przedstawiła zarys programu ”Energia Plus”. Ponieważ tajemnicą poliszynela jest konflikt na linii polityki energetycznej z ministrem Krzysztofem Tchórzewskim, nie zdziwiło jedno z pierwszych zdań przemówienia. - Dlaczego ja mówię o energii? Bo koszty podwyżki energii odczuliby zwłaszcza przedsiębiorcy, a tym zajmujemy się w ministerstwie przedsiębiorczości i technologii. Stawiamy również na nowoczesne rozwiązania energetyczne - stwierdziła Emilewicz. A co, jeśli chodzi o konkrety projektu, który stawa sobie za zadanie wprowadzenia odnawialnych źródeł energii (OZE) pod strzechy?

Jak usłyszeliśmy, chodzi przede wszystkim o ułatwienie dostępu do OZE, wprowadzenie zasady ”jednego okienka” i uproszczenie procedur administracyjnych w kwestii przyłączenia do sieci energetycznej, połączonej z ulgami dla przedsiębiorców. Rozwój fotowoltaiki, w którym konsumenci energii stają się również jej producentami - to motyw powtarzany w przez całą konwencję, wraz z wprowadzeniem do języka debaty terminu ”prosument”, który określa właśnie kogoś kto produkuje i sprzedaje wyprodukowaną przez siebie energie. Jak obiecała minister Emilewicz, rząd wprowadzi również dopłaty do instalacji i przyłączenia do sieci dystrybucyjnej tak, aby można było sprzedać nadwyżki zgromadzonej energii np. sąsiadowi lub najemcy lokalu. Chodzi tutaj przede wszystkim o możliwość otrzymania kredytu oraz leasingu na preferencyjnych warunkach, oraz obniżenie podatku VAT od fotowoltaiki z obecnych 23, do 8 proc. oraz ulgi w podatku PIT.

- Nasz program to oszczędność rzędu 2,5 tys. zł dla jednej rodziny w skali roku. Odnawialne źródła energii to nie jest fanaberia dla bogatych. Koszty instalacji paneli słonecznych i pomp ciepła obniżyły się już od 30, do 50 proc. - zapewniała Emilewicz. W pierwszym roku funkcjonowania projekt ”Energia Plus” ma przynieść 200 megawatów dodatkowej energii, przy założeniu, że weźmie w nim udział ponad 50 tys. gospodarstw domowych. Dzięki temu miks energetyczny z OZE w horyzoncie 5 lat wyniesie wymagane przez Unię Europejską 20 procent. O polityce unijnej i konieczności urealnienia priorytetów na nadchodzące lata (oraz wyborach europejskich, które mogą się rozstrzygnąć o włos, czyli 1, 2 punkty procentowe) - opowiadał natomiast marszałek Adam Bielan.

Wyrzucenie reportera i ”kolizja” rządowej limuzyny

Niestety na konwencji nie obyło się również bez niepotrzebnego incydentu, czyli przepychanek i wyrzucenia z hali 100-lecia Cracovii jednego z kilku obecnych na miejscu akredytowanych reporterów ”Gazety Wyborczej”. - Ochroniarze z prywatnej firmy już wcześniej zachowywali się agresywnie. Chciałem sfotografować Beatę Szydło. Nie podchodziłem zbyt blisko, bo wiem, że podczas takich wydarzeń istnieje strefa "0", którą muszą respektować fotoreporterzy. Mimo to podszedł do mnie jeden z ochroniarzy. Zaczął się ze mną szarpać i powiedział, żebym "wypierdalał" - relacjonował swojemu dziennikowi Jakub Włodek, który stwierdził, że wykręcono mu ręce i nie pozwolono skontaktować się z politykami odpowiedzialnymi za obsługę medialną wydarzenia. - Dziennikarz wchodził za scenę na niedozwolony obszar, kilka razy zwracaliśmy mu uwagę. Źle, że do tej sytuacji doszło - słyszymy z ust jednej z organizatorów konwencji. Po fakcie reporter wrócił jednak na salę, a podczas konferencji prasowej na zakończeniu wydarzenia został osobiście przeproszony przez marszałka Adama Bielana oraz minister Jadwigę Emilewicz. Jak udało nam się ustalić w rozmowie z reporterem, ”przeprosiny zostały przyjęte”.

Jednym z niefortunnych dla oceny konwencji wydarzeń była również informacja podana przez radio RMF FM, jakoby samochód premiera Jarosława Gowina miał uczestniczyć w kolizji. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, chodziło jednak o zarysowanie auta rządowego na parkingu pod salą 100-lecia Cracovii na ulicy Focha w Krakowie. Czy oceniając wydarzenie z szerszej perspektywy, Porozumienie może świętować sukces? Niestety zapowiedzi merytoryczne i programowe - ciekawe i oparte o konstruktywne pomysły, bez narzekania na opozycję wkładającą kij w szprychy - zostały ”przykryte” zupełnie niepotrzebnymi incydentami i niespodziewaną nieobecnością Jarosława Kaczyńskiego. Plan Gowina udał się zatem połowicznie.

Marcin Makowski dla WP Opinie

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)