Jan Lityński zginął w rzece Narew, próbując ratować psa - taka wiadomość obiegła Polskę. Gościem programu "Newsroom" Wirtualnej Polski był rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Ciarka, który był pytany o szczegóły akcji poszukiwawczej, jaką ratownicy rozpoczęli po zaginięciu Jana Lityńskiego. Polityk wpadł do Narwi w niedzielę. Inspektor Mariusz Ciarka zaznaczył, że po takim czasie jest bardzo mało prawdopodobne, żeby Jan Lityński mógł przeżyć wypadek. Jak usłyszeliśmy, jeszcze wczoraj do akcji ratunkowej włączył się pododdział prewencji z Płocka. W poniedziałek zaangażowane były już znacznie większe siły. Mowa m.in. o śmigłowcach, dronach i płetwonurkach, którzy przyjechali nad Narew i schodzą pod powierzchnię wody, próbując znaleźć ciało Jana Lityńskiego. Zimowa aura nie ułatwia akcji poszukiwawczej. W nocy z uwagi na bezpieczeństwo ratowników nurkowie zostali wycofani, a akcja była kontynuowana z brzegu rzeki.