Jan Lityński nie żyje. Jacek Sutryk: Będzie go brakowało
Jan Lityński nie żyje. Polityk znany z czasów komunistycznej opozycji utopił się, ratując ukochanego psa. Miał 75 lat. - Będzie go brakowało - skomentował Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.
Jan Lityński nie żyje - tę tragiczną wiadomość przekazali w niedzielny wieczór przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej. Jak się okazało, były poseł i doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego utopił się w rzece Narwi, ratując psa.
"Janek, kochany, mądry, bojowy przyjaciel. Walczył o demokrację, prawdę, godność robotników. Straszny smutek" - napisała na Twitterze Lena Kolarska-Bobińska, była minister nauki i szkolnictwa wyższego za czasów rządów PO i PSL.
Jan Lityński nie żyje. Jacek Sutryk: Będzie go brakowało
Na pożegnanie Jana Lityńskiego zdecydował się też Jacek Sutryk. "Przyjaciel Wrocławia, mocno związany z naszym miastem. Działacz opozycji w czasach PRL i postać doprawdy niezwykła. Nie żyje Jan Lityński. Będzie go brakowało" - napisał na Facebooku prezydent Wrocławia.
Dr P. Grzesiowski: połączenie maseczki bawełnianej i chirurgicznej to dobry pomysł
Jan Lityński urodził się 18 stycznia 1946 roku w Warszawie. W latach 1966-1967 należał do Związku Młodzieży Socjalistycznej. Był studentem wydziału matematyki Uniwersytetu Warszawskiego, po czym w roku 1968 należał do organizatorów strajków i uczestników studenckich wystąpień w trakcie wydarzeń marcowych.
Za działalność przeciw komunistycznej władzy został skazany na 2,5 roku więzienia. Zwolniono go przedterminowo w roku 1969, po czym zaczął pracę jako robotnik. Później pracował jako programista.
W latach 80. Jan Lityński został doradcą "Solidarności". Działał w podziemiu jako członek Regionalnej Komisji Wykonawczej NSZZ "S” regionu Mazowsze. Był jednym z uczestników obrad Okrągłego Stołu.
W latach 1989-2001 Jan Lityński był posłem na Sejm. Przez lata należał do Ruchu Obywatelskiego Akcja Demokratyczna (ROAD), Unii Demokratycznej (UD), Unii Wolności (UW) i Partii Demokratycznej (PD). Był doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego.