RegionalneWarszawaWarszawa. Jan Lityński patronem Schroniska Na Paluchu? Za gest miłości do czworonoga

Warszawa. Jan Lityński patronem Schroniska Na Paluchu? Za gest miłości do czworonoga

Psiemu przytułkowi Na Paluchu ma patronować Jan Lityński. Taką obietnicę złożył żonie zmarłego prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Wszystko zależy teraz od decyzji stołecznych radnych.

Warszawa. Jan Lityński, zmarły tragicznie 21 lutego działacz opozycji antykomunistycznej, ma być patronem Schroniska Na Paluchu
Warszawa. Jan Lityński, zmarły tragicznie 21 lutego działacz opozycji antykomunistycznej, ma być patronem Schroniska Na Paluchu
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

09.03.2021 20:20

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Informację o planach ratusza w zakresie nadania schronisku imienia Jana Lityńskiego potwierdziła Elżbieta Bogucka, żona zmarłego działacza opozycji antykomunistycznej i społecznika. Karolina Gałecka, rzeczniczka stołecznego magistratu tłumaczy, że wniosek w tej sprawie prezydent zamierza złożyć do miejskiej rady osobiście. To, jak uważa rzeczniczka, doskonały patron dla placówki. Poświęcił swoje życie, ratując zwierzę.

Wniosek przedstawiony zostanie radnym 18 marca, na najbliższej sesji. Jeśli przystaną na taki obrót spraw, Schronisku Na Paluchu, jednostce budżetowej miasta stołecznego Warszawy, nadane zostanie imię Jana Lityńskiego.

Warszawa. Patron dla schroniska na Paluchu. Za gest miłości do czworonoga

Przyszły patron wykazał się największym poświęceniem dla swojego czworonożnego przyjaciela. Pies, wyprowadzany na spacer przez Lityńskiego i jego żonę w okolicach Pułtuska, wbiegł na zamarzniętą rzekę. Pod jego ciężarem lód się załamał i zwierzę znalazło się w wodzie. Właściciele bez zastanowienia ruszyli mu na pomoc. Jan Lityński za tę gotowość i oddanie zapłacił najwyższą cenę. Jego ciało odnaleziono po tygodniu, 28 lutego, zaledwie 200 metrów od miejsca, w którym rozegrała się ta tragedia.

"Janek nie wypłynął z przerębli, ratując psa. W przerębli znaleźliśmy się razem, bo pobiegłam go ratować. My żyjemy, Janka szuka straż, helikoptery. Straciłam wczoraj swoje życie, serce. Wszystko" – napisała w mediach społecznościowych po tej tragedii Elżbieta Bogucka, wdowa po zmarłym Janie Lityńskim.

Komentarze (0)