Jan Lityński nie żyje. Poszukiwania na Narwi pod Pułtuskiem
Jan Lityński nie żyje. Były działacz antykomunistycznej opozycji i polityk zginął, ratując psa z lodu. Trwają akcja poszukiwawcza na Narwi w okolicach Pułtuska. - Warunki są bardzo trudne - mówi Wirtualnej Polsce kpt. Konrad Chrzanowski ze straży pożarnej.
22.02.2021 07:38
Jan Lityński utonął w niedzielę po południu, próbując ratować psa, który wszedł na lód na rzece Narwi w okolicach Pułtuska - przekazała w rozmowie z WP prof. Lena Kolarska-Bobińska, która Lityńskiego znała od niemal 60 lat. Tragedia wydarzyła się w pobliżu wału przeciwpowodziowego na wysokości ul. Wyszkowskiej.
Służby zaalarmowała żona polityka. - Poszukiwania prowadziliśmy od momentu, kiedy dotarliśmy na miejsce po zgłoszeniu z godz. 16:30 do godz. 20. Do poniedziałku poszukiwania przerwaliśmy ze względu na noc - relacjonuje kpt. Konrad Chrzanowski.
Akcję wznowiono po godz. 7. - Są bardzo trudne warunki. Rzeka jest pokryta częściowo lodem, więc poszukiwania są trudne nawet ze specjalistycznym sprzętem nurkowym - dodaje rzecznik pułtuskiej straży pożarnej.
- W akcji biorą też udział policjanci z Radomia, są mundurowi na samochodach terenowych, którzy sprawdzają brzegi, oraz 50 funkcjonariuszy z Płocka - mówi Wirtualnej Polsce mł. asp. Anna Kowalczyk, oficer prasowy policji w Pułtusku. Poszukiwania prowadzą także strażacy na saniach lodowych.
Zobacz też: Tatry niebezpieczne. Obowiązuje lawinowa trójka
Strażacy i policjanci prowadzą działania na brzegu rzeki i w wodzie. - W niedzielę pracowała grupa wodno-nurkowa, wykorzystywaliśmy też drona z kamerą na podczerwień. Taki jest też plan na poniedziałek - wyjaśnia strażak.
Tragedia wydarzyła się ok. kilometra od mostu Wyszkowskiego w kierunku Warszawy, w pobliżu dawnej oczyszczalni. Lód w niektórych miejscach jest gruby, nawarstwiony, składający się ze zlepionej kry, a w niektórych miejscach bardzo cienki.
Pułtusk. Trudne warunki, silny nurt
- Nurt jest bardzo silny. Miejscami na rzece jest lód. Ciało może być 200, a nawet 500 metrów od miejsca zaginięcia mężczyzny - wyjaśnia kpt. Chrzanowski. Podnosząca się woda i spływająca kra stanowią niebezpieczeństwo dla osób biorących udział w poszukiwaniach.
Z relacji portalu pultusk24.pl wynika, że Jan Lityński wszedł na lód w miejscu, gdzie Narew tworzy niewielkie rozlewisko. Jak mówią mieszkańcy, w pobliżu rozlewisk, gdzie jest dość płytko, pojawiają się głębokie doły w głównym nurcie.
Jan Lityński nie żyje. Były prezydent Bronisław Komorowski wspomina przyjaciela
Informacja o śmierci Jana Lityńskiego poruszyła jego przyjaciół ze środowisk politycznych. - Znałam Janka Lityńskiego od czasów liceum. Do teraz był szalenie wesoły i dowcipny, a przede wszystkim był "żywy intelektualnie" - wspomina prof. Kolarska-Bobińska.
- Spisywał ostatnio swoje wspomnienia. Nie wiem, na jakim był etapie, ale mam nadzieję, że to, co napisał, ujrzy światło dzienne - dodała.
Były prezydent Bronisław Komorowski wspominał Lityńskiego na antenie TVN24. - Nasza współpraca zamieniła się w przyjaźń. Janek był moim doradcą w czasach prezydenckich - powiedział Bronisław Komorowski, przypominając, że znał Lityńskiego z czasów działalności antykomunistycznej w czasach PRL.